wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia Bożonarodzeniowe ;)

.Chciałabym złożyć Wam życzenia. 
Z internetu, ale to szczegół :)
Tradycyjnie, jak co roku,
Sypią się życzenia wokół,
Większość życzy świąt obfitych
I prezentów znakomitych.
A ja życzę, moi mili,
Byście święta te spędzili
Tak, jak każdy sobie marzy.
Może cicho bez hałasu,
Idąc na spacer do lasu,
Może w gronie swoich bliskich,
Jedząc karpia z jednej miski,
Może gdzieś tam w ciepłym kraju
Czując się jak Adam w raju,
Może lepiąc gdzieś bałwana,
Jeśli śniegiem ziemia zasypana.

Mam nadzieje, że wam się spełnią :)

Catvang

P.S pochwalcie sie co dostaliscie na swieta ;)

niedziela, 15 grudnia 2013

Nowy blog + ważna informacja

Hej!
Razem z dziewczynami mamy bloga z OP/OS (jak kto woli ;3)
a oto on :

WAŻNA INFORMACJA.
Popsuł mi się komputer ;/
Dlatego nie dodałam rozdziału.
Bardzo Was za to przepraszam, bo myślałam, że na dzisiaj mi go naprawią ;////
Może uda mi coś się na komórce napisać, ale to nie jest jeszcze pewne...
Mam nadzieję, że przez to nie stracę czytelników ;3

Dodatkowo mam nowe konto bo tamte mi się popsuło ;d

Catvang.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 12


 Rozdział dedykuję Xabianistce ;*


-Przepraszam co?!-wrzasnęła Ludmiła, i jak oparzona wstała z krzesła na którym siedziała.
Przestraszona Violetta nie wiedziała co zrobić, więc dyskretnie włączyła przycisk wołający pielęgniarkę. Wcześniej wymieniona kobieta wparowała do sali jak torpeda myśląc, że coś niedobrego się dzieje. Widząc już wybudzoną, ale przerażoną pacjentkę, wyrzuciła gości za drzwi i poszła po lekarza. Federico siedział razem z panną Ferro i czekali na lekarza. Długo musieli czekać. Nikt nie wychodził z sali, co powodowało wielkie nerwy u nastolatków. Po około godzinie wszyscy wyszli, a on podbiegł do lekarza i pytał o stan zdrowia siostry.
-Na razie nie mamy wyników badań. Będą dopiero jutro. Dobrze, że zadzwoniła do pielęgniarki więc mogliśmy zrobić inne badania. Na razie wiemy tylko tyle, że straciła pamięć i nie wiadomo kiedy go odzyska. Wie pan co zrobić, żeby odzyskała pamięć? Mam nadzieję, że tak, bo nie mam czasu teraz wszystkiego tłumaczyć.
Lekarz powiedział te słowa i wyszedł. Młody Castillo bezsilnie upadł na ławki stojące obok sali i zaczął płakać. Nie mógł sobie wyobrazić tego, że jego mała siostrzyczka nikogo i nic nie pamięta. Zaczął płakać. Płakał jak małe dziecko. Nie wiedział co ma teraz ze sobą zrobić. Siedział i przeklinał pod nosem na siebie. Po kilku minutach płaczu wstał. Wytarł łzy rękawem od swojej bluzy i skierował się do „sali tortur” jak to nazywał. Gdy wszedł zastał tam nic nie świadomą dziewczynę patrzącą w pustą przestrzeń. Zaczął kierować się w jej stronę stając tylko na pacach, aby nie wystraszyć dziewczyny. Gdy był już przy łóżku usiadł lekko na krześle nie robiąc żadnego hałasu. Nagle zauważył, że na niego patrzy się uważnie. Uśmiechnął się lekko, ale to był sztuczny śmiech. Nie potrafił innego teraz ukazać, nawet jej. Chciała coś powiedzieć, lecz gdy tworzyła usta, nie miała odwagi nic powiedzieć. Po chwili znowu się odważyła, ale tym razem wypowiedziała 3 słowa które zabolały Federico. Te głowa brzmiały „Kim ja jestem?”. Niby zwykłe słowa, ale sprawiają tyle bólu.
-Jesteś Violetta Castillo. Jesteś moją siostrą. Dogadujemy się lepiej niż inne rodzeństwa. Kocham cię nad życie. Wymieniałbym tego więcej, ale wolę ująć to w jednym zdaniu. Jesteś wyjątkowa.
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Siedziała i spoglądała się na niego wielkimi oczami. Nie podejrzewała, że ktoś może ją tak bardzo kochać. Nagle do sali przyszła wysoka osoba o pięknych blond włosach. Usiadła obok przyjaciela i zwróciła się bezpośrednio do Violetty:
-Hej. Jak się czujesz?
Ta nic nie odpowiedziała. Siedziała i wpatrywała się w nich jak w obrazek. Bała się zapytać, a jednak spytała:
-Jesteście razem?
Ci wcześniej oparci o siebie oderwali się natychmiast. Spojrzeli na siebie z wielkimi oczami i odpowiedzieli równocześnie lekko zawstydzeni.
-Przyjaciele. Jesteśmy Przyjaciółmi.
Nastała niezręczna cisza. Po raz kolejny dzisiejszego dnia w tej sali. Nikt się nie odezwał. Nikt nie wiedział co powiedzieć.
-No. Violetto. My już się zbieramy ponieważ już jest późno. Zobaczymy się jutro.
Zanim drzwi się zamknęły zdążyła cicho wydukać słowo „pa”. Znowu cisza i spokój panowały w sali. Gapienie się w jeden punkt na ścianie usypiało ją więc położyła się spać. Nagle drzwi od pomieszczenia się otworzyły. Nie mogła sobie przypomnieć kto to, ale głos tej osoby dudnił jej cały dzień w głowie słowa „Violetta”
-Violetta! Nic ci się nie stało?!

________________________
Kilka słów ode mnie.
No więc wena powraca!
W sobotę (a może wcześniej) napiszę kolejny rozdział!
 Dziękuje za tyle wejść na bloga.
Pamiętam, jak nie wierzyłam w to, że ten blog w tak szybkim czasie odwiedzi tyle osób.
ponad 5500 wejść.
KOCHAM WAS!

Catvang.

środa, 4 grudnia 2013

One Party z konkursu ;D

Miejsce pierwsze Xabianistka

„Piosenka łącząc dwa samotne serca sprawiła szczęście niewyobrażalne dla nikogo oprócz tych którzy jego zaznali”
Narracja trzecio osobowa
Pewna czarnowłosa dziewczyna, pochodząca z Włoch nie miała szczęścia w miłości. Miała wszystko o czym marzyła: oddanych przyjaciół własny bar. Jednak brakowało jej osoby, która by była przy niej w każdym momencie i który by ja pokochała. Kiedyś była zakochana w Tomasie, lecz on kochał jej przyjaciółkę Violettę. Po tym stracił wiarę i nadzieję w to że spotka chłopka swojego życia. Jednak wszystko się zmieniło gdy poszła ze swoimi przyjaciółmi do baru karaoke. Każda przyszła ze swoim chłopakiem oprócz niej. Każdy śpiewał a ona się tylko patrzyła w jeden punkt. W chłopaka który siedział przy sąsiednim stole. Miał czarne włosy i  bandankę na głowie. Dziewczyna westchnęła na samą myśl o tym że chłopak nie zwróci nigdy na nią uwagi. Po chwili chłopak wstał i gdzieś odszedł. Nagle z głośników rozległ się głos prowadzącego:
-A teraz na scenę zapraszam wschodzącą gwiazdę sceny Marco!
Dziewczyna spojrzała w stronę sceny i zauważyła go, chłopaka który przed chwilą siedział stolik obok. Czuła że już go gdzieś widziała. Ona była nawet pewna że go zna.
Z ust chłopaka wydobył się pierwszy wyraz, a dziewczyna aż zaniemówił z wrażenia. On miał naprawdę wielki talent. Po chwili chłopak podszedł do dziewczyny i wciągnął ja na scenę. Dziewczyna nie pewna czy dobrze robi spojrzała w stronę swoich przyjaciół którzy tylko się uśmiechnęli promiennie i kiwnęli głową na tak czyli żeby weszła na scenę. Dziewczyna za radą przyjaciół weszła za chłopakiem na scenę. Po drodze wzięła mikrofon i zaczęła śpiewać. Ich głosy idealnie łączyły się w całość. Chłopak złapał ją nagle za rękę a przez jej ciało przeszedł dreszcz emocji. Gdy skończyła się piosenka chłopak przybliżył się do dziewczyny lecz wepchnęła się Ludmiła i nie dała dokończyć Marco to co chciał zrobić.
-Dziękujemy już za występ. Teraz posłuchacie jak śpiewa prawdziwa gwiazda.
Francesca i Marco zeszli ze sceny
Zaśpiewała swoje „Destinada a Brillar”. Każdy bił brawo oprócz Marco i Fran którzy byli wciąż niezadowoleni z tego że zepsuła im tą chwilę. Dziewczyna podeszła do chłopaka lecz ten rozmawiał ze swoim bratem. Nie zauważył dziewczyny po prostu. Poczuła żal w sercu. Podoba się jej chłopak który po jednej piosence się do niej nie odzywa mimo że przed chwilą prawie się pocałowali.
-Co jest Fran? –zapytała przyjaciółkę Violetta
-Nic takiego-odpowiedziała Francesca smutno
-Aha już to widzę. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Przecież możesz mi zaufać.
-No dobra ale nie mów tego nikomu ok.?
-No ok.
-To więc tak. Ten chłopak z którym śpiewałam naprawdę mi się spodobał. Po piosence prawie się pocałowaliśmy, ale mniejsza o to. Ja myślałam że podobam się jemu ale jak podeszłam on nie zwrócił na mnie uwagi. Nawet na mnie nie spojrzał. A teraz powiedz mi co ja mam takiego że odpycha ode mnie facetów. –zapytała dziewczyna ze łzami w oczach
Violetta wiedziała że Francesca cierpi z powodu miłości.
-Nie martw się. Jeszcze znajdziesz chłopaka który się w tobie zakocha.
-No ciekawe kiedy. Za 10 czy 20 lat. Ty to masz powodzenie u chłopaków. A ja jestem brzydka wykrzyczała
-Wcale nie jesteś brzydka-usłyszała głos za sobą
Odwróciła się i spojrzała na właściciela głosu. To był on. Chłopak z bandanką.
-Jestem Marco. Miło mi-przywitał się chłopak
-F -F –Francesca-wyjąkała dziewczyna
-Piękne imię-powiedział chłopak-Mogę cie odprowadzić do domu?
Dziewczyna chciała powiedzieć że idzie z przyjaciółmi ale gdy się odwróciła nikogo nie było.
-Ok.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie. Podszedł bliżej do dziewczyny i ruszyli wolnym krokiem w stronę domu dziewczyny. Nic nie mówili bo nie chcieli zmącić tej pięknej chwili niczym. Po 10 minutach doszli do domu Francesci.
-Może się jeszcze kiedyś spotkamy
-Może-odpowiedziała dziewczyna
-No to do zobaczenia-powiedział chłopak i pocałował ją delikatnie w policzek.
Przez jej ciało przeszedł dreszcz.  Zamknęła oczy. Gdy je otworzyła chłopak już odszedł.
-Do zobaczenia-wyszeptała po cichu.
Weszła do domu i od razu zaczęły się pytanie jej brata
-Gdzie byłaś? Z kim? Co robiłaś? I kto to był ten chłopak?
-Jej Luca. Czy ty mi dasz kiedyś żyć swoim własnym życiem bez pytań. One mnie dręczą jeśli się jeszcze nie domyśliłeś. Ja za miesiąc skończę osiemnaście lat. Rozumiesz O-S-I-E-M-N-A-Ś-C-I-E. –przeliterowała dziewczyna.
Weszła po schodach i rzuciła się na swoje wygodne łóżko w swoim pokoju.
W tym samym czasie chłopak wracając do domu zatrzymał się bo nie mógł uwierzyć. Jego najlepszy przyjaciel stoi przed nim we własnej osobie.
-Fede? –zapytał z niedowierzaniem
- No a kto niby? Duch? Stary ile my się nie widzieliśmy?
-A z 10 lat
-Sporo. Zmieniłeś się i to na lepsze.
-No ba. Przecież zawsze byłem boski a teraz jestem bardziej boski niż kiedyś-powiedział i wybuchł śmiechem
Fede który  nie załapał na początku żartu sam po chwili zaczął się śmiać.
-Marco? A co ty właściwie robisz tutaj sam o-spojrzał na zegarek- 23:30 w nocy?
-Odprowadzałem
-Dziewczynę wciął mu się Fede
-Nie. Poznałem tą dziewczynę w barze karaoke no i wpadała mi w oko szczerze mówiąc.
-O ktoś się tu zakochał widzę.
-Bez przesady. Znając życie już nigdy jej nie spotkam-powiedział ze smutkiem w głosie.
 -Skąd wiesz?
-Bo ja nie mam szczęścia w miłości
-Ta jasne. A właściwie zapisałeś się do jakiegoś studio czy coś bo ja wiem że ty zawsze lubiłeś muzykę.
-Nie ale szukam jakiegoś dobrego studio-powiedział
-Wiesz co może zapiszesz się do studio on beat ja tam chodzę i wiele pięknych dziewczyn-rozmarzył się Fede
-No mogę spróbować
-Dobra to jutro o 10:00 przyjdę po Ciebie Oki?
-Okej
-Do jutra-krzyknął na pożegnanie Fede a Marco wszedł do domu i położył się na łóżku.
Próbował zasnąć lecz jego myśli zaprzątał ta dziewczyna z baru karaoke.
Dziewczyna nie mogła zasnąć przez dłuższy czas bo myślała o tym chłopaku.
Oboje nie wiedzieli że niedługo los znów postawi ich na swojej drodze.

„Dzień później”
Dziewczyna ruszyła do studio. Dzisiaj odbywają się przesłuchana do studio. Do szkoły wpadł Federico i szukał Pablo. Francesca jako dobra przyjaciółka pomogła mu Go  szukać. Gdy znaleźli go Fede się zapytała:
-Pablo czy może wziąć udział w przesłuchaniach mój przyjaciel?
-Ale zapisy są już zamknięte.
-Proszę bo mu bardzo zależy?

-No dobra ale ma być dzisiaj o 11 w Sali przesłuchań. Bo jak nie to niestety.
-Okej będzie na pewno.
-Fede a właściwie jak ma na Imnie twój przyjaciel? –zapytał Pablo
-Marco
Dziewczyna gdy usłyszała to imię myślała że zaraz padnie ze szczęścia. Czy to ten Marco a może inny? Musi go zobaczyć by być pewna że znowu się spotkają. Musi.

„Godzina 10:30 studio”
Na teren studio wszedł chłopak o czarnych włosach i ślicznych brązowych oczach. Gdy jakaś dziewczyna go zauważyła od razu zaczęła do niego wzdychać. Jednak jego to nie interesowało. Nie zwracał w ogóle uwagi na te dziewczyny. A że nie zwracał na nie uwagi nie zauważył również tej jednej dziewczyny. Patrzyła się ona na niego poważnym lecz troszkę rozmarzonym wzrokiem. W pewnym momencie chłopak się zatrzymał i spojrzał na nią. Rozmawiała ze swoją koleżanką. Lecz tak naprawdę tylko udawała bo tak naprawdę patrzyła kątem oka cały czas na chłopaka. Ten zauważając że dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi ruszył za swoim przyjacielem do Sali przesłuchań. Po 20 minutach nudy usłyszał jak wołają go na scenę. Gdy na nią wszedł zaczął śpiewać Entre tu y yo. W czasie piosenki jego wzrok skierował się na drzwi. Stała tam dziewczyna z baru. Śpiewając cały czas się na nią patrzył. Po skończonej piosence usłyszał brawa od wszystkich a największe od Francesci. Na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Zszedł ze sceny i podszedł do dziewczyny.
-A jednak znów los postawił nas sobie nawzajem na drodze-powiedział uśmiechając się przy tym promiennie.
Ona zakochała się w jego uśmiechu już pierwszy raz gdy go zobaczyła.
-Tak-wydukała po cichu
-Może dasz się umówić na spacer? Jako przyjaciele –
-Jasne. Po studio przed budynkiem? –zapytała
-Ok. Mi pasuje. –odpowiedział-To której kończysz?
-Za 40 minut-odpowiedziała
-Będę czekał przed budynkiem-powiedział i pocałował ją delikatnie w policzek
Poczuła w swoim ciele mrowienie. Było jej gorąco a jednocześnie zimno. Jednak nie czas na zajmowanie się tym co czuła tylko na to co wymyślił ten chłopak. Gdy odszedł od dziewczyny podszedł do jakiejś szatynki bo widział ją jak rozmawia z Francescą wtedy przed barem karaoke.
-Hej jestem Marco-przedstawił się dziewczynie
-Violetta.
-A ja jestem jej chłopakiem-wtrącił się chłopak Violetty-            i lepiej do niej nie zarywaj.
-Ok. tyle że ja mam do niej sprawę.
-Do mnie nawet się nie znamy.-zdziwiła się Viola
-Bo mi chodzi o Francescę. Przyjaźnisz się z nią?
-No tak jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
-No to super-powiedział a chłopak Violi wciąż patrzył na Noego spode łba.-Czy powiesz mi co ona lubi jeść pić jakie są jej ulubione kwiatki kolor i tak dalej?
-Jasne masz na czym pisać?
-Przygotowałem się-powiedział z uśmiechem na twarzy
-Ok. To po kolei.
-Ulubione jedzenie?
-Wszystko co włoskie
-Picie?
-Sok pomarańczowy, jabłkowy i multiwitamina.
-Ulubione kwiatki?
-Hmm ona kocha wszystkie oprócz chabrów. Ma na nie uczulenie.
-Kolor?
-Czerwony czarny i niebieski. Ogólnie mówiąc to pastelowe kolory lubi najbardziej
-Ulubiony film?
-Hmm ona kocha wszelkiego rodzaju komedie i horrory ale te drugie to wtedy gdy ma w kogo się wtulić ze strachu-powiedziała i się zaśmiała
-A teraz ostatnie. Ideał chłopaka według niej?
-Hmm z tego czego się nie mylę to  nie ma ona za dużych wymagań. Wystarczy że chłopak pokocha ja taką jaką jest i będzie cenił wszystko co ona może mu dać. A i musi kochać muzykę, być kochany i romantyczny.
-Ok. Dziękuję za pomoc. Jakby co to ani słowa Francesce. Ok.?
-O co chodzi? –zapytała włoszka która nie wiadomo skąd się pojawiła.
-E o nic takiego. Takie głupoty-powiedział Marco-To ja już może pójdę-rzucił i pośpiesznie wyszedł.
Francesca odprowadziła go wzrokiem a potem spojrzała się w stronę przyjaciółki a raczej tam gdzie przed chwilką stała bo jej już tam nie było.
W tym samym czasie chłopak który wyszedł ze studio poszedł do kwiaciarni i kupił kwiaty-stokrotki.
„Na róże jest za wcześnie” –pomyślał
Zadzwonił do kolegi. Poprosił go by zaniósł gitarę w pewne miejsce. Na szczęście nie miał problemu z namówieniem go. Po skończonej rozmowie spojrzał na zegarek za 10 minut umówił się z dziewczyną. Poszedł więc pod studio i czekał tam na nią. Po chwili ujrzał ją wychodzącą z grupką swoich przyjaciół.
Dziewczyna jak zauważyła chłopaka podeszła do niego
-To co idziemy?
-Jasne-powiedział i wyjął stokrotki zza pleców.
-Jakie śliczne. Dziękuję-powiedziała i przytuliła się do chłopaka.
-Nie ma za co-powiedział To co idziemy?
-Jasne a gdzie?
-Chodź-powiedział i złapał dziewczynę za rękę.
Ona jednak puściła ja bo czuła się trochę nieswojo. Czuła się wtedy jakby była jego dziewczyną. Gdy tak rozmyślała nie zauważyła jak już doszli do tego miejsca. Rozejrzała się  ujrzała naprawdę piękny widok. Jezioro, łąka i ławeczka która zawsze kojarzy się jej z dzieciństwem. Tak pamięta ją. To tutaj jej najlepszy przyjaciel z którym nawet przez jakiś okres chodziła napisał czarnym markerem
„Ławka Marcesci”
Uklękła koło ławki by zobaczyć czy napis który napisał jej były chłopak został. Rozstali się przez jego wyjazd do Meksyku. To było niby tak niedawno a tak naprawdę nie pamięta już nic na jego temat. Nawet nie pamięta jego imienia.
-Napisałem ten napis dosyć dawno-powiedział a dziewczynę zamurowało.
To ten sam chłopak z którym się całowała po raz pierwszy. Ten sam który wyjechał do Meksyku.
-Wiem że jesteśmy przyjaciółmi ale jak na Ciebie patrzę wiem że już Cię skądś znam-dokończył.
-Marco! –zza pleców pary dobieg krzyk.
Chłopak odwrócił się gwałtownie. Zauważył swoją byłą dziewczynę.
-Czego chcesz?
-Nie wiesz? Wrócić do Ciebie-krzyknęła i wpięła się w usta Marco.
Dziewczyna która obok siedziała widząc całą tą sytuację odbiegła. Nie patrzyła się praktycznie przed siebie. Nagle poczuła potworny ból w kostce i się przewróciła. Wydał z siebie cichy krzyk. Mimo to nikt nie zwrócił na nią uwagi mimo że park był pełen ludzi. Próbowała wstać jednak nic to nie dało. Zbyt bardzo bolała ją noga.
-Francesca-krzyknął Marco i podbiegł do dziewczyny-Co się stało?
-Nie dotykaj mnie –wysyczała -Wróć lepiej do tej swojej laluni.
-Ale o co Ci chodzi. To jest moja była ja jej nie kocham.
-To czemu się z  nią całowałeś?
-Jakbyś zauważyła to ona mnie pocałowała bez mojej zgody. A teraz złap się mnie to pomogę Ci wstać
Dziewczyna z lekką niechęcią złapała się chłopaka i wstała.  Ruszyli powoli do szpitala. Chłopak któremu nie chciało się już prowadzić Francesci obok wziął złapał ją w pasie i podniósł.
-Skoro boli Cię noga nie pozwolę byś cierpiała-powiedział i niósł ją na rękach. –Księżniczko-dokończył i musnął delikatnie jej usta
Dziewczyna oddała jego pocałunek. Tak to był ten sam chłopak który parę lat temu wyjechał do Meksyku.
-To ty byłaś moją dziewczyną? –zapytał z niedowierzaniem
-Tak a co?
On nic nie odpowiedział tylko pocałował dziewczynę. Byli razem szczęśliwi.

„Kilka lat później”
Marcesca siedzi sobie na pamiętnej ławce. Napis do dzisiaj się nie zmył mimo że ma z 15 lat. Para kocha się tak samo jak kiedyś nawet mocniej. Te parę lat gdy Marco wrócił do Meksyku sprawiły że ich miłość była jeszcze bardziej gorąca. Patrzyli się jak ich 4-letnia córeczka bawi się wśród innych dzieci. Francesca jest teraz w 5 miesiącu ciąży. Jest szczęśliwa że to właśnie ona ma taką rodzinę. Jej przyjaciele są również szczęśliwi ze swoimi drugimi połówkami. Uśmiechnęła się na sama myśl o dawnych czasach. Była po prostu szczęśliwą panią Tavelli.


___________________________

Miejsce drugie Evelcia Comello

 
Śliczna brunetka szła pewnym krokiem korytarzem szkolnym, jej włosy powiewały z powodu jej szybkiego kroku, uśmiechała się zimno do wszystkich, a jej serce pękało. Weszła do sali tanecznej która świeciła pustkami, lustra które były na każdej ścianie dodawały temu miejscu tajemniczej atmosfery. Dziewczyna podeszła do okna i położył na nim swoją torbę i laptopa. Z urządzenia puściła melodie do Summer Paradise, a jej nogi same rwały się do tańca. Tańczyła perfekcyjnie, taniec to jej życie chciała znać jak najwięcej układów. Od dziecka pragnęła zostać profesjonalną tancerką, tańczyć w programach, w teledyskach, być sławna na całym świecie. Wiedziała że jej marzenia się nie spełnią, bo kto by chciał być fanem dziewczyny która sądzi że jest najlepsza? Która nie przejmuje się losem innych? Która może zrobić wszystko? To były tylko pozory, naprawdę dziewczyna jest ciepła, miła i przyjazna, ale tylko gdy ma poczucie bezpieczeństwo i wie że ktoś ją wspiera. Niestety straciła jedyną osobę której ufała, przez co się diametralnie zmieniła. Na samo wspomnienie tamtego dnia dziewczyna usiadła na zimnym parkiecie.

Był chłodny jesienny wieczór, mgła zbierała się nad powierzchnią ziemi, ludzie już dawno spali zamknięci w domach, ale nie one, dwie nierozłączne przyjaciółki- Violetta i Francesca, Francesca i Violetta. Jak by nie było, to one zawsze się wspierały i pomagały sobie i innym, zawsze uśmiechnięte i uprzejme. Wszystko było wspaniale, lecz gdy przyjaciółki wracały do domu, to Viola spadła z krawężnika prosto pod koła rozpędzonego tira, zginęła, nigdy już się nie zaśmiała, nie zapłakała i nie pomogła. Jej marzenia się nie spełniły i nigdy nie spełnią. Francesca płakała, jej przyjaciółka zginęła na jej oczach, a ona nie mogła nic zrobić. Karetka nawet nie przyjechała, nikt nie dawał jej szans już, wiedzieli że odeszła od nich, ale włoszka nie dopuszczała do siebie tej myśli, mimo że dokładnie widziała całe zdarzenie, nie potrafiła w to uwierzyć.

Po bladym policzku włoszki spłynęła jedna przeźroczysta łza. Miną rok, dokładny rok, a ona nadal w to nie wierz. Po śmierci Violetty zmieniła się, obwiniała siebie o jej śmierć i krzywdziła innych by oni też poczuli ten ból który jej towarzyszył na każdym kroku, gdzie nie spojrzała przypominały jej się chwile spędzone z nią, były najlepszymi przyjaciółkami i wszędzie chodziły razem, dlatego każde miejsce które odwiedza Francesca kojarzy jej się z Violą. Tęskni ale nie daje po sobie tego poznać. Woli być zimna dla innych, niż żeby ktoś się nad nią litował.
Dziewczyna wstała z posadzki, po czym skierowała się po swój telefon. Nawet nie wiedziała kiedy weszła na folder ze zdjęciami, była tam ona i szatynka. Po policzku brunetki spłynęła kolejna gorzka łza, nie starła jej, tak dawno dawała upust łzom, dawno płakała, starała się być zimną bez uczuciową dziewczyną i wychodziło jej to. Choć przyrzekały sobie że zawsze będą sobą nawet jeśli druga odejdzie. Kolejna gorzka łza wypłynęła z jej oczu. Tej również nie starła, ale zrobił to ktoś inny. Dziewczyna oderwała wzrok od komórki i spojrzała w górę, jej oczom ukazał się wysoki brunet o pięknych, błyszczących, brązowych oczach.
-Nie wiedziałem że płaczesz.- powiedział i starł kolejną gorzką łzę która spływała po lekko zaróżowiałym policzku włoszki. Dziewczyna spojrzała w jego oczy i powiedziała łamiącym się głosem.

-Ja też mam uczucia, a moje serce nie jest z kamienia i tak mam serce. Nawet ja czuje radość, złość i smutek. Nie cieszy mnie smutek innych. Nie wściekam się widząc szczęście ludzi. Nie płacze bo złamie paznokcia. Nie jestem taka jak wszyscy sądzą.- te słowa urzekły chłopaka, były piękne i głębokie. Od zawsze wiedział ze dziewczyna jest inna niż ludzie o niej sądzą. Nigdy nie widział jej w takim stanie, nigdy nie widział jak płacze. Sądził że ona nie płacze. Mylił się. Mylił się co do niej. Francesca ściągnęła delikatnie jego rękę ze swojego policzka, złapała torebkę i laptopa, po czym ruszyła ku wyjściu. Lecz poczuła jak ktoś łapie ją za rękę i odwraca w swoją stronę. Dziewczyna stała teraz twarzą w twarz z chłopakiem, patrzyli w swoje oczy, nie liczyło się nic co dzieje się na około, liczyli się tylko oni i ta chwila.
Włoszka szybko się otrząsnęła i wybiegła z sali. Otworzyła się przy Marco, a nie było to w jej zwyczaju. Gdy była z nim czuła motylki w brzuchu, lecz tego nie chciała, wiedziała że jeśli się zakocha to się zmieni, a nie chciała tego. Mimo że nie podobała jej się to jak się zachowuje, ale tylko tak mogła oderwać się od wspomnień które towarzyszą jej na każdym kroku.
~~~~
Siedziała na cmentarzu, płakała, wylewała mnóstwo łez i nie mogła przestać. Patrzyła na grób swojej przyjaciółki która zawsze była przy niej, pocieszała ją, uspokajała i rozweselała. Włoszka pogładziła wyryty napis na nagrobku.
*Violetta Castillo*
Urodzona 01.04.1995 r.
Zmarła 08.10.2012 r.

Wiedziała że przyjaciółka ją obserwuje i nie jest szczęśliwa z powodu zmiany brązowookiej. Ta myśl dobiła dziewczynę jeszcze bardziej, kolejne słone łzy zaczęły wypływać z jej oczu, ponownie otarła ją ręka chłopaka. Francesca podniosła powieki ukazując przy tym swoje piękne niczym bursztyny oczy, zobaczyła tą samą osobę co dzisiaj rano w sali tanecznej.
-Masz racje jesteś inna niż ludzie sądzą.- wyszeptał chłopak i przytulił ją do siebie, dziewczyna nie protestowała tylko wtuliła się w jego gorący tors Marco.- Źle Cię oceniłem, ty też masz uczucia tylko boisz się je okazywać.- powiedział i przytulił ją jeszcze mocnej, jak by bał się że może uciec. Teraz zauważył że pod maską zimnej diablicy kryje się krucha i miła dziewczyna, tylko się zagubiła i nie wie jak wyjść z tego labiryntu zmartwień.- Pozwól mi odnaleźć prawdziwą Francesce.- poprosił, chciał poznać prawdziwą ją, chciał usłyszeć jak się śmieje, chciał dla niej jak najlepiej.
-Pozwalam.- wyszeptała, a z jej oczu poleciała kolejna łza, tym razem łza szczęścia. Cieszyło ja to że ktoś wreszcie w nią uwierzył, że może być przy nim sobą, że jest.
 
 
____________________________
 Trzecie miejsce Wera Castillo
 
 
Wyjęłam mój nowy pamiętnik i  zaczęłam pisać wstęp.
,,Nazywam się Violetta Castillo i mam 18 lat. Od kąt przeprowadziłam się do Buenos Aires  zdobyłam przyjaciół i moją ukochaną ciocię. Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi. Z Francescą , Camilą ,    i Maxim mogłabym  pójść na koniec świata. Jest jeszcze Leon. Właśnie Leon. Zerwał ze mną rok temu ale , nadal jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi   ‘’
 Minęły już trzy lata od przeprowadzki do Buenos Aires. Cały czas chodzę do studia gdzie  się uczą wszyscy moi przyjaciele i ja. Moją najlepszą przyjaciółką nadal jest Fran. Nasza przyjaźń naprawdę będzie wieczna.  Dzisiaj odbędzie się kolejna powakacyjna  impreza You-Mixa . Cieszę się ,że zobaczę wszystkich których nie widziałam całe wakacje. Niby dzwoniliśmy do siebie ale to nie to samo..  Wiem tylko ,że  Lu i Fede  są razem.  Naty i Maxi zresztą też.   Krążą także plotki ,że Leon i Lara znowu są razem.  Nie potrafię o nim przestać myśleć.  Dosyć tego rozmyślania!!! Spojrzałam szybko w lustro musiałam poprawić  grzywkę spadającą mi na twarz. Kiedy spojrzałam na zegarek okazało się ,że muszę się zbierać.  Więc wzięłam torebkę i szybko zeszłam n dół.  Kiedy zeszłam spotkałam Angie która mi powiedziała  ,że tata stoi na dworze i na mnie czeka. Energicznie wybiegłam na zewnątrz. Naprawdę się cieszyłam. Całą drogę nie mogłam powstrzymać się od bardzo różnych myśli.
///////////////
Dlaczego Federico siedzi dziesięć stolików od Ludmiły i nawet nie raczy na nią spojrzeć?
- Wiem , mnie też to dziwi!! – usłyszałam głos który się wydobywał za mną.
Wiedziałam kto to.
-Leon- Krzyknęłam
- Wiesz , co?  Nie bierz z nich przykładu i zatańcz ze mną!! – powiedział z entuzjazmem
-Jasne, ale najpierw zahaczymy o tego Włocha… - odparłam
Podeszliśmy do stolika przy którym siedział Fede.
-Weź ją zaproś!!!! – powiedziałam bez zastanowienia.
Spojrzał na  mnie jak głupka , więc jeszcze raz powtórzyłam tylko wolniej.
- Idź i zaproś Lu do tańca!!
Federico znowu się na mnie dziwnie spojrzał.
-Nie warto!!!  - powiedział Leon – Zresztą  my też mieliśmy zatańczyć!! 
Złapał mnie za rękę i pociągnął na parkiet.  W wakacje najbardziej za tym tęskniłam . Ale   kiedy  tylko przenieśliśmy się na środek parkietu zaczęła grać bardzo wolna muzyka.  Wtedy zobaczyłam jak Federico i Ludmiła także weszli na parkiet i to razem!  Kiedy tylko skończyła się muzyka Leon mnie odprowadził do stolika i sobie naj normalnie poszedł.  Wtedy podszedł do mnie Maxi.
- Leon  dziwnie na ciebie patrzył… Myślałem ,że zerwaliście? – zapytał
-No , bo zerwaliśmy!!! – odpowiedziałam.
Wtedy on zmarszczył brwi i odszedł , z dziwnym uśmieszkiem.
///////////////////////////////////
Kiedy minęło równo 35 minut od tańca z Leonem on znowu do mnie podszedł.
- Chodź!! – powiedział
Nie mogłam mu odmówić. Zaprowadził mnie na zewnątrz a , potem aż na małą ławeczkę w centrum ogrodu. 
Tu jest idealnie! – pomyślałam
Wtedy oboje usiedliśmy .  
-Fran mi powiedziała ,że chcesz mi coś powiedzieć? – spytał
- Tak , tylko nie wiem co ! – zaśmiałam się
-Czasami też tak  mam ale wtedy to gestykuluje – powiedział
-No dobra! – powiedziałam
Zrobiłam to !! Pocałowałam go!!!
- Myślałem ,że niegdy tego nie zrobisz!! – powiedział
- A ja myślałam ,że jesteś z Larą ? – powiedziałam
 - Nie , zresztą komu wierzysz? Mnie czy plotkom ? – powiedział i mnie pocałował

wtorek, 3 grudnia 2013

Wyniki ;D

Hej hej hej!
Dzisiaj WYNIKI!
Czujecie to?
Podziękujcie za to Ewelinie.
Kompletnie o tym zapomniałam.
Ale wybaczcie mi bo mam dużo na głowie.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
 
A więc są tylko TRZY miejsca.
Pewnie ciekawi was kto wygrał.
 
A WIĘC pierwsze MIEJSCE zajęła:
 Xabianistka 
Gratuluję Ci ;D

 
DRUGIE miejsce zajęła:
Evelcia Comello!
Gratulację ;) 

A TRZECIE miejsce zajęła :
Wera Castillo 
Gratuluję ;P
 
No więc tak.
Z nagrodami wyrobię się najszybciej w weekend.
No po prostu nie mam czasu.
Podawajcie mi swoje blogi.
Będą dodawane w pasku obok
--------------------->
 Jeżeli chcecie to dodam wasze OP na moim blogu tylko proszę zgodę ;D
Pewnie każdy chce to przeczytać c'nie?

 Catvang.

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 11

Przechodzący obok łazienki Federico nie wiedział co zrobić. Zawsze jak w pomieszczeniu była Violetta było głośno. Zapukał w drzwi, ale to nic nie dało. Nadal cisza. Głucha cisza. On ponowił czynność kilka razy, ale na próżno. Postanowił wejść. Bał się, że jego najskrytsze obawy się spełnią. Uchylił drzwi od łazienki i to co tam zobaczył zabolało go. Jego siostra leżała w kałuży krwi która sączyła się z głowy. Przestraszony wyciągnął telefon i zadzwonił pod numer  alarmowy i czekał na karetkę. W tym czasie powoli i ostrożnie zaczął próbę wybudzenia Violetty. Wszystko na nic. Zemdlała. Po kilku minutach było słychać koguty co mogło wnioskować, że karetka przyjechała. Lekarze z noszami wparowali do pomieszczenia i zanieśli ranną do pojazdu. Karetka odjechała na sygnale a Federico pobiegł do swojego samochodu i pojechał do szpitala. Nie patrzył na to, że przekracza prędkość. Chciał być tam jak najszybciej. Gdy dojechał zostawił samochód na parkingu i szybko pobiegł do środka. Gdy zauważył pielęgniarkę podbiegł do niej prawie przewracając się o własne nogi. Kobieta widząc bięgnącego człowieka w jej stronę zaczęła się powoli wycofywać, ale nie zdążyła. Dobiegł.
-Czy... wie... pani... może... gdzie... leży... Violetta... Castillo?-zapytał biorąc co każde słowo głęboki wdech z przemęczenia. Zdziwiona nie wiedziała co odpowiedzieć ponieważ nie znała tej dziewczyny wiec uciekła. Zdziwiony patrzył jeszcze chwilę w miejsce gdzie stała pielęgniarka i pomyślał:
~Ale chamstwo.
Poszedł tym razem o recepcji i tam się spytał o siostrę. Jako, że nie można rozdawać informacji o pacjętach zapytała się kim są dla siebie. Odpowiedział jej, że jej bratem a ona nie chciała uwierzyć. Po pięciu minutach wrzasnął:
-DO JASNEJ CHOLERY TO MOJA SIOSTRA I MASZ UDZIELIĆ MI INFORMACJI W JAKIM JEST STANIE CZY CI SIĘ TO PODOBA CZY NIE!
Zdziwiona podała informację w dziesięć sekund. Ten już uspokojony udał się do pokoju 202 na piętrze na którym się znajdywał czyli na parterze. Gdy doszedł na drzwiach widniała kartka "Nie wchodzić. Pacjent w trakcie badań". Nie sprzeciwiał się, nie próbował wejść do środka. Usiadł bezradnie na krześle i czekał jak skazaniec na wyrok, a w jego przypadku na wyniki badań siostry. Minęły pół godziny i nic. Minęła godzina i nadal nic. Cicho było tam jak w grobie. Cisze przerwał czyiś krzyk. A dokładniej krzyk jakiejś kobiety. Słychać było w całym szpitalu co krzyczała:
-JEŻELI MI NIE POZWOLICIE WEJŚĆ TO WAS POZWĘ. MÓJ OJCIEC JEST SĘDZIĄ WIĘC WYGRAM JA! JUŻ SIĘ O TO POSTARAM! A TERAZ MÓWIĆ MI GDZIE ONA JEST?!
Od razu wiadomo kto to mógłby być. Tylko panienka Ferro była w stanie okłamać lekarzy tylko po to aby dowiedzieć sie co jest jej przyjaciółce. Nagle było słychać ciche szeptanie pacjentów między sobą. Przed chwilą on odwalił podobny numer. Tak dużo ich łączyło a oni nie potrafili się do tego przyznać. Było słychać co raz głośniej tupot szpilek co oznaczało tylko jedno-zbliża się Ludmiła.Gdy zobaczyła Federico grymas od razu zmienił się w uśmiech. Usiadła obok niego bez słowa. Nie potrzebowali tego. W swoim towarzystwie czuli się nieziemsko. Nie wiadomo z jakich przyczyn przytulił ją bardzo mocno do siebie. Chociaż nie mogła oddychać było jej tak dobrze. A dlaczego? Bo go kochała. Był zawsze blisko niej. Byli przyjaciółmi. Właśnie. Przyjaciółmi. Ona chciała czegoś więcej, ale bała się odrzucenia. Nagle z sali wyszedł lekarz z kilkoma pielęgniarkami a oni od siebie odskoczyli momentalnie. Lekarz powiedział że można wejść. Tylko nie powiedział co dolega dziewczynie tylko dlatego, że sami nie wiedzieli. Podziękowali i weszli do sali. Dziewczyna się powoli wybudzała więc się bardzo cieszyli. Gdy podeszli do niej miała całkowicie otwarte oczy które wędrowały po sali z pytającym wzrokiem.
-Violetto! Wybudziłaś się! Nic ci nie jest? Jak tam głowa?...-zadawał sto pytań na minutę. Gdyby nie Ludmiła pewnie sam by zemdlał z braku powietrza przez zadawane pytania.
-Violu jak się czujesz?-zapytała z troską.
-Mam pytanie. Jaka Violetta? I kim wy jesteście?...
____________________
Bardzo chciała podziękować Marceli Ferro bo dzięki niej jest teraz rozdział. Chciałabym również jej go zadedykować. Wiem. Nie wyszedł jak chciałam, ale no jest pierwsza w nocy i teraz nic sensownego nie napisze :)
Wiem wiem. Są błędy. Przepraszam, ale pisałam to na telefonie i jak dostane się na komputer to poprawię.

sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 10

 Przeczytaj notkę pod rozdziałem.
_________________________________________

Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć. Siedziała i zastanawiała się nad odpowiedzią. W końcu postanowiła. Wiedziała co powiedzieć chociaż będzie żałowała tej decyzji.
-Leon ja nie mogę.-z każdym słowem oczy jej się zalewały słonymi łzami-ja nie mogę. Przepraszam.
Ostatnie słowo wypowiedziała szeptem. Szybko się zerwała na równe nogi w zamiarze ucieczki, ale jej się nie udało. Chłopak złapał ją za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Stali do siebie twarzą w twarz. Nikt się nie odezwał. W końcu on postanowił coś powiedzieć.
-Dlaczego?-zapytał cicho, prawie niesłyszalnie. Lecz dwudziestolatka dobrze wiedziała co powiedział.
-To bardziej skomplikowane niż myślisz.-powiedziała ze spokojem próbując powstrzymać łzy.
-Wytłumaczysz mi?
-Kiedyś na pewno, ale to jeszcze nie teraz.
Szybko się wyrwała w celu ucieczki. Tym razem jej się udało. Uciekła jak najdalej od mężczyzny. Odwróciła się ostatni raz w stronę chłopaka i wyszeptała słowo „Przepraszam”. Ale co to da? Kobieta z lekkością dobiegła do swojego domu. Zwinnym ruchem dotknęła klamki a potem otworzyła drzwi. Lekko się wychyliła sprawdzając przy tym czy nikogo nie ma w salonie. Na jej nieszczęście ktoś był tam. A mianowicie jej ojciec. Zaklęła w duchu. Powoli weszła do mieszkania myśląc, że nikt jej nie zauważy. Gdy była przy schodach usłyszała głos jej taty.
-Co masz w tym futerale?
-Jest pusty. Przecież popsułeś mi moją gitarę.
-Chciałem cię za to przeprosić.-zdumiona Violetta nie wiedziała co odpowiedzieć. Zdziwiło ją to, ale się po chwili otrząsnęła.
-Chodź ze mną.
Fernardo nie protestował tylko poszedł za swoją córką do kuchni. Ta wręczyła mu szklankę wyjętą z szafki. Ten nie rozumiał co kobieta ma na myśli więc chwycił przedmiot.
-Teraz rzuć to o podłogę.-Facet rzucił szklanką cały czas nie wiedząc co jego córka chce przez to przekazać.-A teraz przeproś. Poskłada się na nowo?
Młoda Castillo nie czekała na odpowiedź tylko szybko pobiegła do swojego pokoju. Wrzuciła futerał z gitarą pod łóżko i schowała twarz w poduszkę. Nie chciała płakać lecz to było od niej silniejsze. Przez głupi pomysł jej ojca nie może być szczęśliwa. Nigdy nie układało się w jej się w życiu, ale teraz to jest koszmar. Leżała cały czas na łóżku i zastanawiała się co by było gdyby się zgodziła na propozycję swojego przyjaciela. Wymyślała różne historyjki jakby to było gdyby byli razem. Byłaby szczęśliwa? Tak, byłaby najszczęśliwszą osobą na świecie. Tego już nie dozna bo go spławiła a tak bardzo tego nie chciała. Życie jej się spieprzyło już na dobre. Dwudziestolatka zaczęła rzucać wszystkim co złapała w ręce, jak i również zaczęła krzyczeć na całe gardło. Nie mogła z siebie wyrzucić całej złości. Gdy rzucanie nie pomogło wstała ostrożnie ponieważ na podłodze walały się kawałki szkła i zamknęła okno oraz zasłoniła rolety. Z wielką siłą spadła na łóżko. Gdyby nie to, że ma pokój na piętrze uciekła by. Zaczęła ponownie rzucać, ale tym razem swoimi pierzynami. Gdy ostatnia poduszka była w powietrzu dziewczyna się przewróciła na podłogę co spowodowało wielki huk. Zaczęła płakać. Nie dlatego, że wszystko ją bolało po upadku. To mogła jeszcze znieść. Płakała dlatego, że nic nie mogła zrobić. Była bezradna. Czuła, że straciła wszystko. Poczuła pragnienie. Zachciało jej się pić. Odwodniła się od płaczu. Nie miała w swoim pokoju nawet kropelki jakiegoś picia. Wstała. Powoli udała się w stronę kuchni. Nalała sobie szklankę wody. W kuchni zastała swojego ojca. Nagle jej się przypomniały słowa ojca. Postanowiła, że się zapyta.
-Tato ty naprawdę mnie przepraszasz za zniszczenie mojej gitary?
-Skąd. Chciałem się poczuć po prostu lepiej.
Po usłyszeniu tych słów nie mogła w to uwierzyć. Zawsze myślała, że to nic nie warte słowo. i ludzie używają go tylko po to aby poczuć się lepiej. Uciekła. Pobiegła do swojego królestwa. To tylko tam mogła się poczuć lepiej. Gdy była w pokoju usłyszała krzyk jej brata „Violetta jestem!”. Zawsze gdy się nie odzywała to znaczyło, że nie ma jej w domu, albo jest w swoim pokoju. Federico zawsze po powrocie sprawdzał pokój swojej siostry. To był jego zwyczaj. Chciał sprawdzić czy nic jej nie jest. Gdy wszedł do pokoju swojej siostry nie wiedział co powiedzieć. Dokładnie rozejrzał się po pomieszczeniu a jego wygląd okazywał tylko kłopoty. Jak zasłony były zasłonięte i w pokoju panowała nie miła atmosfera to oznaczało kłopoty. Gdy młoda Castillo zobaczyła brata to od razu wstała i biegiem się do niego przytuliła. On nie pytał. Wszystko rozumiał. Gdy dziewczyna się od niego oderwała usiadła na łóżku.
-Idź się wykąpać a jak wrócisz to posprzątamy dobrze?
Kobieta nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na tak. Zawsze jak była pod prysznicem. Gdy wyszła poszła do brata posprzątać. Ten jako, że ją kocha pomógł jej i po skończonej czynności kazał iść spać.

Następny dzień

Dziewczyna właśnie jest w parku. Jest godzina dziewiętnasta więc nie miała co robić. Nagle spostrzegła znaną sylwetkę. Gdy dostrzegła dokładnie twarz tajemniczej osoby zwróciła w przeciwną stronę. Nie chciała teraz rozmawiać. Osoba podbiegła do niej, złapała za nadgarstek i pociągnęła w swoją stronę. Uwielbiała te perfumy. Mogłaby je wąchać godzinami. Gdy spojrzała na chłopaka oczy jej się rozszerzyły. Chłopak zauważył to i pewny siebie powiedział.
-Nie mów, że nic do mnie nie czujesz.
-A czy ja to kiedyś powiedziałam?
-To dlaczego nie chcesz ze mną być?
-Już ci mówiłam, że to skomplikowane.
-Mam czas możesz mówić.
-(tutaj dziewczyna opowiada całą swoją historię). A teraz mogę iść?
-A chcesz ze mną być?-zapytał ponownie.
-Chciałabym, ale sprawy mi nie pozwalają.
-A gdyby o nas nikt nie wiedział?
-A co zrobimy jak się o nas dowiedzą?
-A kto powiedział, że się dowiedzą?-zapytał sprytnie.
-No dobrze zgadzam się.
Uśmiechnięty chłopak pocałował dziewczynę w policzek i skierowali się do domu Violetty. Gdy byli już na miejscu pożegnali się i ruszyli w przeciwne strony. Gdy kobieta była już w mieszkaniu od razu skierowała się pod prysznic pomyśleć. Gdy brała prysznic zastanawiała się nad swoją decyzją. Czy była poprawna? W końcu postanowiła się tym nie martwić tylko cieszyć się całą zaistniałą sytuacją. Gdy wyszła spod prysznica owinięta w ręcznik zaczęła tańczyć. Gdy robiła piruet poślizgnęła się i upadła mocno waląc tylną częścią głowy o podłogę...


____________________________________
WOW.
Udało mi się napisać dwa razy dłuższy niż zwykle. 
Przepraszam, że tyle czekaliście aż 5 dni! o.O
Mam nadzieję, że było warto.
 Byłby lepszy, ale wszystko mnie boli po zawodach...Masakra...
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tym rozdziałem...
następny postaram się szybko napisać :D
Chyba zauważyliście, że dodaje nazwy rozdziałom?
już zmieniłam we wszystkich rozdziałach :D

 Jestem trochę zdenerwowana bo dziewczyna ze strony
http://zycie-jest-zazwyczaj-trudne.blogspot.com/
skopiowała już 2 rozdział!
Normalnie nie mogę usiedzieć ze złości.
Mam nadzieję, że nie posunie się tak daleko, że będę zmuszona usunąć bloga bo bardzo się z nim zżyłam. 
No to koniec nudzenia.

Catvang.

wtorek, 19 listopada 2013

Miesięcznica xD

UWAGA.
PRZECZYTAJ  KONIEC!

Heeeej ;D
Tu znowu ja xD
21.11.13r jest MIESIĘCZNICA bloga!
Pewnie nie jesteście zainteresowani, ale i tak to napiszę.
A więc tak:
Dziękuje za:
-Głosy w ankiecie (33)
-Za 3685 wejść na bloga
-Za wspaniałych obserwatorów (22)
-Za czytanie moich rozdziałów
-Za nominację do LBA (7)
-Za wszystkie komentarze (134)

pokaże teraz wam coś:












To już chyba wszystko a teraz to co mieliście przeczytać.
A więc organizuję konkurs na... 
ONE PARTA!
ZASADY:
-Piszecie o wybranej przez was  parze 
-Piszecie o czym chcecie i jak chcecie to wszystko od was zależy
emm. co jeszcze dodać?
ah tak już wiem!
-Piszecie do 3 grudnia (czyli macie 2 tygodnie)!

NAGRODY:
I miejsce
 promowanie bloga przez miesiąc.
dedykacja
dyplom
3 razy dedykacja rozdziału
kolaż z wybraną parą lub osobą

II miejsce
promowanie bloga przez 2 tygodnie
dedykacja
dyplom 
2 razy dedykacja rozdziału
kolaż z wybraną parą lub osobą

III miejsce
promowanie bloga przez tydzień
dedykacja
dyplom
1 dedykacja rozdziału
kolaż z wybraną parą lub osobą

Pracę wysyłać na moją pocztę czyli:

 Jeżeli coś jest nie jasne piszcie tu: 48744140

LICZĘ NA TO, ŻE KTOŚ NAPISZE COŚ XD

Jeżeli napiszecie OP to proszę o poinformowanie mnie o tym w komentarzu xD


sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 9

Miesiąc później
w życiu dziewczyny niewiele się zmieniło. Zyskała nowych przyjaciół, rodzice stali się dla niej milsi, ale najważniejsze było to, że się zakochała. Pierwszy raz od dłuższego czasu się zakochała, ale przez rodziców i Diega nie mogła być szczęśliwa. Ona jak i on nie chcieli być razem. Violetta zawsze miała pecha w życiu. Szła z tym nie zwracając na to lepszej uwagi. Lecz nadszedł ten czas kiedy trzeba wziąć wszystko w swoje ręce. Dziewczyna postanowiła, że na sam początek kupi sobie gitarę. Podeszła do swojej półki zamykanej na kluczyk, zdjęła owy przedmiot z szyi i otworzyła zamek. Po otwarciu szuflady wyjęła całą jej zawartość. Ostrożnie wyjęła spód półki i wyjęła małe pudełeczko. Otworzyła przedmiot i wyjęła całą zawartość. Odłożyła wszystko na swoje miejsce i wróciła na swoje łóżko. Zaczęła przeliczać swoje oszczędności.
~876 złoty chyba starczy.~pomyślała dziewczyna.
Schowała pieniądze do kieszeni i pobiegła do drzwi frontowych. Ubrała buty i krzyknęła tylko „wychodzę!”. Skierowała się do sklepu z instrumentami. Biegła do tego sklepu ponieważ chciała mieć już jak najszybciej przedmiot. Weszła do sklepu i skierowała się do alejki „Gitary”. Gdy weszła tam zobaczyła różne rodzaje instrumentu. Akustyczne, klasyczne, elektryczne i klasyczne. Dawno nie miała w ręki gitary więc dotykała każdej po kolei. Wtedy wszedł on. Ten w którym się zakochała. Starała się zachować powagę, ale jej to nie wychodziło. Widziała jak podchodzi do kasjera i kupuje struny do gitary.
~A więc on gra~pomyślała.
Gdy zauważyła, że płaci za przedmiot odwróciła się w stronę gitar udając, że go nie zauważyła. Nagle poczuła, że ktoś się do niej zbliża.
-Hej.-usłyszała głos za sobą.
-Hej Leon co tu robisz?-Zapytała dziewczyna ukrywając swoje emocje.
-Kupuję struny. Kupujesz gitarę?
-Eee tak. Ty grasz na gitarze?
-Tak i nie tylko kiedyś ci powiem na czym jeszcze gram. No dobra co chcesz kupić?
-Akustyczną, ale zastanawiam się nad klasyczną... Nie, kupuję akustyczną tylko jaki kolor?-Pytała samą siebie dziewczyna.
-Hmm. Może wybierz tę.-powiedział chłopak zdejmując brązową gitarę z napisem „Music” na dole instrumentu.
-Tak. Ta będzie idealna.
Razem poszli do kasy. Gitara na szczęście kosztowała niewiele więc Violetta mogła kupić dodatkowe struny na zapas. Po kupnie przedmiotu schowała gitarę do futerału który miała na plecach i wyszli razem ze sklepu. Chłopak zaproponował lody. Castillo Zgodziła się automatycznie ponieważ on jej się podobał. Przysiedli razem na ławce. Nie wiedzieć czemu mieli ze sobą mnóstwo tematów. Nagle się dziewczynie coś przypomniało.
-Miałeś mi powiedzieć na czym grasz.
-Co? Aaa tak. No więc gram na gitarze i na keyboardzie.
-A zagrasz mi coś? No wiesz ty wybrałeś gitarę to ty grasz pierwszy. Trzymaj.
Dziewczyna dodała chłopakowi instrument a ten nastroił ją i zaczął grać. Dziewczyna przyglądała się mu z fascynacją. Pierwszy raz widziała jak on gra. Fakt. Była to nieznana jej melodia lecz jej się bardzo podobała. Gdy chłopak zaczął śpiewać nie wiedziała co powiedzieć. To był tylko refren, ale dla niej to było bardzo dużo. Chłopak drugi raz zaczął śpiewać więc dziewczyna dokładnie wsłuchała się w słowa.

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti

Gdy skończył śpiewać schował gitarę to futerału.
-Świetnie śpiewasz. Nie myślałeś nad karierą wokalisty?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-A wiesz, że nie?-zaśmiał się chłopak-mam pytanie tylko mnie nie wyśmiej dobrze?
-Dobrze.-odpowiedziała z uśmiechem.
-No więc... zacznę tak. znamy się od dłuższego czasu... no i jakby to powiedzieć... no spodobałaś mi się... Emm czy umówisz się ze mną?-zapytał z nadzieją.
-Leon...

_________________________________
No i kończę rozdział...
Wyszedł mi krótki, ale mi się podoba...
Wow. Nowość rozdział mi się podoba... no normalnie cud :D
Mam takie wrażenie, że opuścili mnie niektórzy czytelnicy bo zmieniłam rozdział 9 z Leona na Diego.
Zrozumcie mnie, że teraz mam więcej pomysłów na rozdziały niż wtedy ;D
No, ale ja czy tak czy tak będę dalej pisać xD
  Dla tych co zostali ze mną :*

Catvang.

środa, 13 listopada 2013

UWAGA !

To było tak.
Leżałam sobie w łóżku i czytam rozdział 8.
I Nagle BUM! 
Przychodzi mi do głowy pomysł.
Postanowiłam wcielić go w życie bo tak to mam pomysły na rozdziały następne (tak mi się wydaję xD)
A jeżeli bym nie zmieniła to byście czekali przez tydzień aż coś napisałabym bo nie miałam już pomysłów.
Dalej nie mam ich za dużo, ale mam!
Mam nadzieję, że zmiany się podobają.
Usunęłam tamten rozdział i dodałam od nowa rozdział 8 xD
rozdział prawdopodobnie w weekend xD

P.S. Rozumiecie coś z tego u góry? jak nie to piszcie w komentarzu a ja spróbuję wam wszystko wytłumaczyć xD
 

Rozdział 8

Parę minut wcześniej.
Rodzina podjechała pod dom Castillo. Syn owej rodziny się przed chwilą dowiedział, że ma wyjść za mąż.
-Ja za nikogo nie wyjdę!-wrzasnął po raz setny chłopak.
- Uspokój się. Jeszcze za nią nie wyjdziesz. Dopiero później. Zachowuj się. Jesteśmy pod ich domem.
-A jeżeli ona jest brzydka?
-Ucisz się już bo usłyszą twoje bezsensowne gadanie.
Rodzina stała już pod drzwiami. Głowa rodziny zapukała do wielkich drzwi. Nie musieli stać długo. Wejście zostało otworzone prawie natychmiast. Wszyscy zaczęli się witać ze sobą. Tylko chłopak miał naburmuszoną minę. Weszli razem do salonu. Pan domu zawołał:
-Violetta!
-„Pewnie tak ma na imię ta dziewczyna”-pomyślał chłopak.
Poszli razem do jadalni i zasiedli za stołem. Specjalnie posadzili chłopaka tam gdzie miała siedzieć Violetta. Słychać było pukanie obcasów o podłogę. Wszyscy nagle zamilkli. Oczekiwali pojawienia się dziewczyny w pomieszczeniu. Nie czekali zbyt długo bo niecałą minutę.
Gdy weszła była zszokowana. Nie chciała go tutaj widzieć lecz nie mogła się sprzeciwić ojcu. Chciała usiąść na miejsce obok ojca, ale ten szybko wyrzucił krzesło z jadalni. Chłopak cicho się zaśmiał. Dziewczyna usiadła obok kolegi i rozpoczęła obiad. Podczas obiadu było widać dziwne uśmieszki rodziców dziewczyny i chłopaka. Byli zadowoleni ze swojej pracy. Gdy jedli rodzice zadawali pytania ponieważ ich dzieci nie chcieli lub nie mieli ochoty ze sobą rozmawiać. Zadawali takie pytania aby mogli się poznać.
-Diego. Wiesz, że obiad ugotowała Violetta?-zapytała matka dziewczyny.
-Tak? Bardzo pyszne.-odpowiedział.
-Violetta potrafi dobrze gotować. I dobrze sprząta.-dodał pan Castillo.
-To dobrze.-odpowiedział od niechcenia młody Dominguez.
-To dobra kandydatka na żonę.-dodała pani Dominguez.
Ta ta rozmowa już denerwowała Violettę i Diega. Zdziwiło ich ostatnie zdanie wypowiedziane przez Susan. Nie chcieli przestać rozmawiać. Rozmawiali na temat swoich dzieci.
-Violetto może zabierzesz Diega do siebie?-zapytała Monica.
-Yhy.-mruknęła cicho dziewczyna.
-Poczekaj! Najpierw zaśpiewaj.-powiedziała Susan.
Violetta nic nie odpowiedziała tylko poszła po swój odtwarzacz MP3. Gdy wróciła puściła melodię do En Mi Mundo. Zaczęła śpiewać. Śpiewała tak jak umiała. Śpiewała tak głośno, że aż pięknie. Po skończonej piosence usłyszała głośne brawa. Usiadła z powrotem na krześle.
-Violetto jak pięknie śpiewasz.-słodziła jej matka chłopaka-wiesz, że Diego też śpiewa? Może coś zaśpiewacie razem?
-Ale nie znam żadnych piosenek Diegaa.-powiedziała Violetta.
-Nic nie szkodzi mam tu jakąś piosenkę.-powiedziała i wyciągnęła ze swojej torebki nuty i tekst piosenki-masz Diego.
-Skąd ty to... grzebałaś w moim pokoju!
-Czy to teraz ważne? Violu masz jakiś instrument?
-Tak. Gitarę.
Gdy powiedziała te słowa widać było, że Fernardo się zdziwił. Dziewczyna poszła po instrument. Gdy wróciła podała go Diego a sama wzięła tekst piosenki. Zabrzmiały pierwsze akordy. Słowa z nich wyleciały. Zabrzmiało to pięknie. Po skończonej piosence państwo Dominguez razem z synem pożegnali się i wyszli z mieszkania Castillo. Dziewczyna poszła do swojego pokoju schować gitarę pod łóżko. Gdy wróciła do salonu podszedł do niej tata.
-Co to miało być?-zapytał
-Ale co ja zrobiłam?
-Miał wyjść stąd jako twój chłopak a tu co?!
Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć bo ojciec uciekł do pokoju córki. Pobiegła za nim. Zauważyła, że kieruję się do jej pokoju i podejrzewała po co. Gdy byli już w sypialni dziewczyny Fernardo zaczął czegoś szukać. Wywrócił cały pokój do góry nogami aż wreszcie znalazł coś czego szukał. Znalazł gitarę dziewczyny. Ona prosiła go żeby ją zostawił. Nie słuchał jej. Zszedł na parter i stanął na środku salonu.
-Teraz... będziesz... mnie... słuchać!-co każde słowo uderzał instrumentem o podłogę.
Gdy skończył zadowolony z siebie odszedł. Dziewczyna klęknęła nad gitarą i zaczęła płakać. Nagle do domu wszedł zadowolony Federico.
-Co się stało mała?-zapytał.
-On zrobił to... popsuł moją gitarę. Wtedy dziewczyna się rozpłakała.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 7

Rodzeństwo właśnie przechodziło przez park. Niezręczna cisza panowała między nimi. Żadne z nich nie chciało jej przerwać. A może się bało? Właśnie szli w stronę domu. Po ich głowach chodziło tylko jedno pytanie „o co mu chodziło?”. Nie znali na to pytanie odpowiedzi. Co dziewczyna zrobiła, że tak się zachował? Co go tak zdenerwowało? Młoda Castillo postanowiła przerwać tę głuchą ciszę.
-Idziemy do domu?-głupie pytanie a jak ważne.
Brat kobiety nie odpowiedział. Liczył na to, że sama sobie na nie odpowie. Po chwili dziewczyna powtórzyła pytanie, ale tak jak wcześniej nic nie odpowiedział. Wyglądał na człowieka zamyślonego. Castillo to zdenerwowało. Nigdy brat jej nie spławiał. Zabolało to dziewczynę podwójnie. Nagle zatrzymała się. Nie wytrzymała tej ciszy. To było za trudne. Postanowiła porozmawiać ze swoim bratem bo wiedziała, że w domu nie da rady.
-Dlaczego się nie odzywasz?-zapytała już uspokojona.
-Myślę-odpowiedział.
-Widzę, że myślisz, ale nad czym!-krzyknęła zła.
-Nad tym dlaczego ojciec przyszedł do baru.
Mina dziewczyny była dziwna. Nie można tego określić. Ona na niego nakrzyczała a on chciał tylko jej pomóc. Szybko przeprosiła brata, a on jak to on nie miał tego jej za złe. Znowu ruszyli w kierunku domu. Byli już pod wielkimi dębowymi drzwiami. Dziewczyna powoli dotknęła klamki w drzwiach i uchyliła je. Lekko wyjrzała żeby się upewnić czy nikogo w pomieszczeniu nie ma i weszli razem do mieszkania. Pomieszczenie było ponure i puste. Jakby wszyscy zniknęli. Nagle z kuchni wyłoniła się wysoka postać. Osobą wchodzącą do pokoju był ojciec zniecierpliwiony ojciec rodzeństwa.
-Ile wy kazaliście na siebie czekać?-warknął.
-Już jesteśmy.-odpowiedział Federico.
-No więc tak. Violetto zajmij się tym.-powiedział ojciec z obrzydzeniem i pokazał na całe ciało dziewczyny.
-Mi się tak podoba. Po co mam się przebierać?
-No bo przyjdzie do nas twój przyszły mąż.-powiedział ze spokojem.
-Że mój/jej co?-wykrzyknęli Federico i Violetta naraz.
-No bo taka smutna jesteś i myślałem, że to przez brak chłopaka u boku.-powiedział udając skruchę.
-Niech zgadnę on ma pieniądze?-zapytał chłopak.
-Nie, nie, nie.-próbował się wymigać.
-Powiedz prawdę.
-No dobra. Są bogaci. Z jego rodzicami uzgodniliśmy, że będzie miał dobrą reputację wybierając dziewczynę nie zwracając na jej pieniądze tylko na jej charakter bla bla bla... A więc masz się przyszykować bardzo ładnie bo on nie wie, że jedzie poznać swoją przyszłą dziewczynę. Mówię ci to ponieważ masz go w sobie rozkochać żeby się w tobie zakochał. Co z takim wyglądem będzie trudne.-ostatnie zdanie dodał nieco ciszej.-a i macie posprzątać i ugotować obiad.
Ojciec wyszedł jakby nigdy nic się nie stało. Rodzeństwo spoglądało na siebie ze zdziwieniem.
-Ja posprzątam. Ty ugotuj obiad i razem przygotujemy ci ciuchy jak skończymy.-powiedział Federico.
Szybko poszło sprzątanie Federico. Miał mało do roboty więc poszedł do siostry jej pomóc. Okazało się, że też już skończyła. Chłopak zaprowadził swoją siostrę przed swój pokój i kazał jej przed nim czekać. Po chwili zniecierpliwiona dziewczyna zapukała trzy razy w drzwi.
-Zamknij oczy.
Dziewczyna zrobiła to co jej brat nakazał. Powoli otworzył jej drzwi tak aby jej nie uderzyć. Cofnął się do tyłu z niespodzianką dla swojej siostry w ręce.
-Pamiętasz tę piękną sukienkę która ci się podobała?
-O której mówisz?-zapytała z zamkniętymi oczami.
-O tej w której były do kompletu buty i kupiłaś tylko je bo na sukienkę nie stać cię było. Pamiętasz?
-Tak. Najładniejsza jaką widziałam.-rozmarzyła się dziewczyna.
-No to otwórz oczy.
Kobieta otworzyła oczy. Widok który zastała zaparł jej dech w piersiach. Jej brat miał tę sukienkę na którą miesiącami zbierała.
-Skąd ją masz? Kosztowała fortunę. Nie mów, że ukradłeś?-zapytała przestraszona.
-Nie ukradłem pamiętasz, że zbieram na motor?-zapytał a dziewczyna przytaknęła-no więc kupiłem ci ją za te pieniądze.
-Nie mogę jej przyjąć. Przepraszam. Dlaczego mi ją kupiłeś?
-Ponieważ cię kocham i widziałem, że na nią zbierasz a przez to, że ojciec zabiera twoją wypłatę nie zarobisz na nią a mnie akurat było stać. Potraktuj to jako prezent urodzinowy.-powiedział.
-Ale ja mam urodziny za miesiąc.
-No to dostaniesz ją teraz. Chcesz? Przyda ci się w tej sytuacji.
-Dziękuję!-krzyknęła dziewczyna i rzuciła się na szyję brata płacząc.
-No dobra mała nie rozklejaj mi się tu tylko ją włóż bo zaraz goście przychodzą. A i tata kazał mi się zmyć dopóki goście nie wyjdą. Widzimy się jutro rano. Pa!-przytulił ją.
-A masz gdzie przenocować?
-Maxi mnie przygarnie. No to ja lecę. Pa!-przytulił ją po raz ostatni i wyszedł z domu.
Zszokowana dziewczyna poszła do łazienki się przygotować. Umyła się, uczesała i wysuszyła włosy. Ubrała się w sukienkę od brata i buty do kompletu. A na sam koniec umalowała i ułożyła włosy. Nagle usłyszała dźwięk dzwonka. Postanowiła się tym nie przejmować. Nagle usłyszała z parteru, że ktoś ją woła. Wiedziała, że goście już przyszli. Powolnym krokiem zeszła schodami do jadalni. Wchodząc tam zastała rodzinę. Nieznaną jej rodzinę. Gdy zobaczyła kto siedzi na miejscu obok niej zamarła. Nie spodziewała się go tutaj.


________________________
Rozdział dedykuje mojej kosmitce Ewelinie :*
No więc kolejny będzie dopiero w weekend.
Mam nadzieję, że się podobał rozdział.

Catvang.

sobota, 2 listopada 2013

One Part

postanowiłam, że będę was informować o tym, że dodałam One Parta na 
Więc jeżeli chcecie przeczytać to wejdźcie bo dodałam nowego OP.
Mam nadzieję, że się na mnie nie zawiedziecie.

Wasza Catvang.

P.S. Czytaliście już rodział 6 ? jak nie to zjedźcie niżej żeby go przeczytać xD

piątek, 1 listopada 2013

Zmiana :D

Nie wiem czy zauważyliście czy nie, ale zmieniam nazwę profilu bloggera.
Przyczyna?
W świecie bloggera dużo jest dużo profili o nazwie Ciasteczko.
Chciałam mieć niespotykaną nazwe więc zmieniłam.
Jeszcze nie spotkałam  się z tą nazwą więc jest dobrze xD
Nie zdziwcie się jeżeli podpiszę się inną nazwą przy rozdziałach czy w komentarzach na waszym blogu, ale to cały czas będę ja xD
A więc moja nowa nazwa brzmi:
Catvang.

Dawniej Wasze Ciasteczko0
A teraz 
Wasza Catvang 
Do rozdziału który pojawi się dzisiaj lub jutro.
A co do zabawy.
Wczoraj byłam na 6obcy.pl od 17 do 18 i na nikogo nie trafiłam.
Jest mi przykro.
Możliwe, że jakaś zabawa się jeszcze kiedyś pojawi.

Catvang

środa, 30 października 2013

Rozdział 5

Gdy szef dziewczyn to powiedział zaczęła się zastanawiać kogo jej przydzielą. Jak ta osoba będzie wyglądać. Po paru minutach przyszła zgrabna dziewczyna o kruczoczarnych włosach. Wyglądała na wesołą. Dziewczyna podeszła do Castillo.
-Hej jestem Francesca. Będziesz mnie dzisiaj szkoliła prawda? Powiedz, że ty bo nie chcę aby to był chłopak.-Dziewczyna zaczęła mówić 100 słów na minutę.
-Spokojnie nie tyle naraz. Jestem Violetta i tak będę cię dzisiaj szkoliła.
Widać było, że Resto odetchnęła z ulgą. Dziewczyny zaczęły szkolenie od razu. Trochę się poznały i bardzo polubiły. Miały podobne charaktery i to je do siebie przyciągało. Kobiety poszły do kasy aby wszystko Francesce wytłumaczyć. Do baru weszli klijęci.. Była to grupka osób z autobusu. To dla Resto było wyzwanie. Pierwszy raz zajmuję się czymś takim i się bała.
-Może podejdziesz ich obsłużyć?-zapytała Castillo.
-Czy ty chcesz abym ich spłoszyła?-zapytała poważnie Włoszka.
-No dobrze. Patrz i się ucz.
Dziewczyna wypowiadając te słowa ruszyła w stronę grupki ludzi. Z tej grupy poznawała jedną osobę, ale próbowała nie zwracać na to uwagi.
-Dzień dobry. Jestem Violetta i dzisiaj jestem waszą kelnerką. Coś podać?-zapytała grzecznie dziewczyna i podała im Menu.
-Tak poprosimy te drinki.-powiedział chłopak i pokazał dziewczynie drinka.
-To wszystko?-zapytała dziewczyna notując zamówienie.
-Tak. Kiedy będzie karaoke?-zapytał chłopak któremu Castillo upadła na kolana.
-Karaoke będzie o...-i w tym momencie przerwała bo spojrzała na zegarek.-19 więc jak podam wam zamówienie.
W tym momencie poszła do lady i zamówiła u barmana drinki. Skończony alkohol zaniosła do stolika numer 14. Podała zamówienie i weszła na scenę.
-A więc tak zaczynamy karaoke. Jak tradycja baru mówi zaczynający musi zacząć wybraną przez niego piosenką.
W tym momencie Dj włączył piosenkę do En Mi Mundo. Zaczęła śpiewać. Kochała to więc dała w to całą siebie. Po skończonej piosence można było usłyszeć głośne wiwaty. Zadowolona z siebie zeszła ze sceny aby inni mogli zacząć śpiewać. Po niej od razu na scenę weszli chłopacy których niedawno obsługiwała. Zaczęli śpiewać piosenkę Luz, Camara y Acción. Zdziwiło to dziewczynę ponieważ tę piosenkę napisał jej brat. W połowie piosenki Federico wparował do baru. Zauważył, że śpiewają jego piosenkę więc wparował na scenę i śpiewał z nimi. Po skończonym kawałku zaczął się witać z każdym chłopakiem po kolei. Kiedy został sam Castillo podeszła do niego i zaczęła cicho krzyczeć:
-Co ty tu robisz?!
-Może tak co tutaj robisz mój kochany braciszku? Już ci odpowiadam. Mam twoje klucze.-po wypowiedzeniu ostatniego słowa zaczął machać kluczami przed twarzą siostry.
-Oddaj mi to!
Chłopak zaczął uciekać przed siostrą. Dziewczyna zaczęła go doganiać więc chłopak zrobił coś czego się nie spodziewała.
-Maxi łap!-I rzucił w stronę chłopaka w czapce z daszkiem.
Dziewczyna już szła w stronę rapera.
-Dlaczego ja?-zapytał chłopak. Gdy zauważył, że dziewczyna się do niego zbliża dodał-Marco łap!
-Ja?!-chłopak wykrzyczał- nie, nie, nie. Diego łap!
-Dlaczego ja?-zapytał chłopak.-Leon łap!
Chłopak złapał klucze bardzo szybko. Nie bał się dziewczyny. Ona podeszła do nie go i wyciągnęła rękę do niego.
-Moje klucze.-powiedziała z wyjątkowym spokojem.
-Coś za coś.-powiedział z chytrym uśmieszkiem.
-Co chcesz?
-Ja? Nic. Tylko buziaka w policzek.
Castillo nic mu nie odpowiedziała tylko dała mu buziaka i wyrwała swoje klucze.
-Stary. Dlaczego jej oddałeś?-zapytał się Federico.
-Nie wiem. Tak jakoś.
Nagle drzwi się otworzyły z wielką siłą. W wejściu stanęła wysoka postać. Violetta obróciła się i zobaczyła swojego tatę.
-Violetta!-wykrzyczał wściekły ojciec rodzeństwa.
  

____________________________
Wyszedł jaki wyszedł.
Nie gniewajcie się na mnie.

Co do zabawy. 
Pamiętajcie.  http://6obcy.pl/
Zaczynamy we Czwartek 17:00
Piszcie Natalia?
Ja odpiszę: Taak xD
 szukajcie mnie w Kujawsko-pomorskim xD

/Ciasteczko0

wtorek, 29 października 2013

Dziękuje, Dziękuje, Dziękuje.

Dziękuje, Dziękuje, Dziękuje i jeszcze raz Dziękuje.
No normalnie pisząc tego posta płaczę.
Nie wierzę, że blog który wczoraj miał tygodnicę tak daleko dzięki wam zaszedł.
w takim razie
Dziękuje za:
-Tak wiele odwiedzin bloga czyli 720.
-Tak wiele wspaniałych obserwatorów czyli 11
-Tak wiele pozytywnych komentarzy przez które
 miałam łzy w oczach ze szczęścia a tych komentarzy jest 61.
-Wszystkie przeczytane posty.
-Za polecenie mojego bloga.
-Za każdy przeczytany post.
-Za skomentowanie chociaż raz mojego posta.
-Dziękuje tym którzy przeczytali mojego bloga i ani razu nie skomentowali go. Przeczytanie duzo dla mnie znaczy.
-Przeczytanie i skomentowanie moich postow chociaż raz.

-A szczególnie jak już pisałam za komentarze. Przez te wszystkie komentarze na temat mojego bloga które czytałam za każdym razem wzruszałam się.

Nie wiem co jeszcze napisać. Przez to, że płacze zapomniałam co miałam napisać.
Nie wiem jak mam dziękować wam.
Dlatego postaram się w tygodniu dodać rozdział, ale nie obiecuje.

Co do zabawy.
Pasuje wam 17:00 we czwartek?
Jak tak to piszcie.

Dodałam nową rzecz a mianowicie REAKCJA
To znaczy dla tych co nie wiedzą.
przy każdym poście można zaznaczyć waszą reakcje co do rozdziału.
UWAGA.
Jeżeli chcesz zaznaczyć swoją reakcje musisz być na wersji na komputer.

No więc jeszcze raz wam dziękuje za to co dla mnie zrobiliście.
Że chcieliście czytać blog na którym autorka nie ma za grosz talentu do pisania.
Ale i tak to czytacie. Za to Wam bardzo dziękuje.
Dzięki wam mam ochotę cały czas wchodzić na bloga i czytać Wasze przecudowne komentarze.
Najlepsze jest to, że ja nigdy nie prosiłam o komentarze pod rozdziałem.
Robicie to masowymi ilościami.
Dziękuje za to wam wszystkim.

/Ciasteczko0