wtorek, 24 grudnia 2013

Życzenia Bożonarodzeniowe ;)

.Chciałabym złożyć Wam życzenia. 
Z internetu, ale to szczegół :)
Tradycyjnie, jak co roku,
Sypią się życzenia wokół,
Większość życzy świąt obfitych
I prezentów znakomitych.
A ja życzę, moi mili,
Byście święta te spędzili
Tak, jak każdy sobie marzy.
Może cicho bez hałasu,
Idąc na spacer do lasu,
Może w gronie swoich bliskich,
Jedząc karpia z jednej miski,
Może gdzieś tam w ciepłym kraju
Czując się jak Adam w raju,
Może lepiąc gdzieś bałwana,
Jeśli śniegiem ziemia zasypana.

Mam nadzieje, że wam się spełnią :)

Catvang

P.S pochwalcie sie co dostaliscie na swieta ;)

niedziela, 15 grudnia 2013

Nowy blog + ważna informacja

Hej!
Razem z dziewczynami mamy bloga z OP/OS (jak kto woli ;3)
a oto on :

WAŻNA INFORMACJA.
Popsuł mi się komputer ;/
Dlatego nie dodałam rozdziału.
Bardzo Was za to przepraszam, bo myślałam, że na dzisiaj mi go naprawią ;////
Może uda mi coś się na komórce napisać, ale to nie jest jeszcze pewne...
Mam nadzieję, że przez to nie stracę czytelników ;3

Dodatkowo mam nowe konto bo tamte mi się popsuło ;d

Catvang.

poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 12


 Rozdział dedykuję Xabianistce ;*


-Przepraszam co?!-wrzasnęła Ludmiła, i jak oparzona wstała z krzesła na którym siedziała.
Przestraszona Violetta nie wiedziała co zrobić, więc dyskretnie włączyła przycisk wołający pielęgniarkę. Wcześniej wymieniona kobieta wparowała do sali jak torpeda myśląc, że coś niedobrego się dzieje. Widząc już wybudzoną, ale przerażoną pacjentkę, wyrzuciła gości za drzwi i poszła po lekarza. Federico siedział razem z panną Ferro i czekali na lekarza. Długo musieli czekać. Nikt nie wychodził z sali, co powodowało wielkie nerwy u nastolatków. Po około godzinie wszyscy wyszli, a on podbiegł do lekarza i pytał o stan zdrowia siostry.
-Na razie nie mamy wyników badań. Będą dopiero jutro. Dobrze, że zadzwoniła do pielęgniarki więc mogliśmy zrobić inne badania. Na razie wiemy tylko tyle, że straciła pamięć i nie wiadomo kiedy go odzyska. Wie pan co zrobić, żeby odzyskała pamięć? Mam nadzieję, że tak, bo nie mam czasu teraz wszystkiego tłumaczyć.
Lekarz powiedział te słowa i wyszedł. Młody Castillo bezsilnie upadł na ławki stojące obok sali i zaczął płakać. Nie mógł sobie wyobrazić tego, że jego mała siostrzyczka nikogo i nic nie pamięta. Zaczął płakać. Płakał jak małe dziecko. Nie wiedział co ma teraz ze sobą zrobić. Siedział i przeklinał pod nosem na siebie. Po kilku minutach płaczu wstał. Wytarł łzy rękawem od swojej bluzy i skierował się do „sali tortur” jak to nazywał. Gdy wszedł zastał tam nic nie świadomą dziewczynę patrzącą w pustą przestrzeń. Zaczął kierować się w jej stronę stając tylko na pacach, aby nie wystraszyć dziewczyny. Gdy był już przy łóżku usiadł lekko na krześle nie robiąc żadnego hałasu. Nagle zauważył, że na niego patrzy się uważnie. Uśmiechnął się lekko, ale to był sztuczny śmiech. Nie potrafił innego teraz ukazać, nawet jej. Chciała coś powiedzieć, lecz gdy tworzyła usta, nie miała odwagi nic powiedzieć. Po chwili znowu się odważyła, ale tym razem wypowiedziała 3 słowa które zabolały Federico. Te głowa brzmiały „Kim ja jestem?”. Niby zwykłe słowa, ale sprawiają tyle bólu.
-Jesteś Violetta Castillo. Jesteś moją siostrą. Dogadujemy się lepiej niż inne rodzeństwa. Kocham cię nad życie. Wymieniałbym tego więcej, ale wolę ująć to w jednym zdaniu. Jesteś wyjątkowa.
Nie wiedziała co odpowiedzieć. Siedziała i spoglądała się na niego wielkimi oczami. Nie podejrzewała, że ktoś może ją tak bardzo kochać. Nagle do sali przyszła wysoka osoba o pięknych blond włosach. Usiadła obok przyjaciela i zwróciła się bezpośrednio do Violetty:
-Hej. Jak się czujesz?
Ta nic nie odpowiedziała. Siedziała i wpatrywała się w nich jak w obrazek. Bała się zapytać, a jednak spytała:
-Jesteście razem?
Ci wcześniej oparci o siebie oderwali się natychmiast. Spojrzeli na siebie z wielkimi oczami i odpowiedzieli równocześnie lekko zawstydzeni.
-Przyjaciele. Jesteśmy Przyjaciółmi.
Nastała niezręczna cisza. Po raz kolejny dzisiejszego dnia w tej sali. Nikt się nie odezwał. Nikt nie wiedział co powiedzieć.
-No. Violetto. My już się zbieramy ponieważ już jest późno. Zobaczymy się jutro.
Zanim drzwi się zamknęły zdążyła cicho wydukać słowo „pa”. Znowu cisza i spokój panowały w sali. Gapienie się w jeden punkt na ścianie usypiało ją więc położyła się spać. Nagle drzwi od pomieszczenia się otworzyły. Nie mogła sobie przypomnieć kto to, ale głos tej osoby dudnił jej cały dzień w głowie słowa „Violetta”
-Violetta! Nic ci się nie stało?!

________________________
Kilka słów ode mnie.
No więc wena powraca!
W sobotę (a może wcześniej) napiszę kolejny rozdział!
 Dziękuje za tyle wejść na bloga.
Pamiętam, jak nie wierzyłam w to, że ten blog w tak szybkim czasie odwiedzi tyle osób.
ponad 5500 wejść.
KOCHAM WAS!

Catvang.

środa, 4 grudnia 2013

One Party z konkursu ;D

Miejsce pierwsze Xabianistka

„Piosenka łącząc dwa samotne serca sprawiła szczęście niewyobrażalne dla nikogo oprócz tych którzy jego zaznali”
Narracja trzecio osobowa
Pewna czarnowłosa dziewczyna, pochodząca z Włoch nie miała szczęścia w miłości. Miała wszystko o czym marzyła: oddanych przyjaciół własny bar. Jednak brakowało jej osoby, która by była przy niej w każdym momencie i który by ja pokochała. Kiedyś była zakochana w Tomasie, lecz on kochał jej przyjaciółkę Violettę. Po tym stracił wiarę i nadzieję w to że spotka chłopka swojego życia. Jednak wszystko się zmieniło gdy poszła ze swoimi przyjaciółmi do baru karaoke. Każda przyszła ze swoim chłopakiem oprócz niej. Każdy śpiewał a ona się tylko patrzyła w jeden punkt. W chłopaka który siedział przy sąsiednim stole. Miał czarne włosy i  bandankę na głowie. Dziewczyna westchnęła na samą myśl o tym że chłopak nie zwróci nigdy na nią uwagi. Po chwili chłopak wstał i gdzieś odszedł. Nagle z głośników rozległ się głos prowadzącego:
-A teraz na scenę zapraszam wschodzącą gwiazdę sceny Marco!
Dziewczyna spojrzała w stronę sceny i zauważyła go, chłopaka który przed chwilą siedział stolik obok. Czuła że już go gdzieś widziała. Ona była nawet pewna że go zna.
Z ust chłopaka wydobył się pierwszy wyraz, a dziewczyna aż zaniemówił z wrażenia. On miał naprawdę wielki talent. Po chwili chłopak podszedł do dziewczyny i wciągnął ja na scenę. Dziewczyna nie pewna czy dobrze robi spojrzała w stronę swoich przyjaciół którzy tylko się uśmiechnęli promiennie i kiwnęli głową na tak czyli żeby weszła na scenę. Dziewczyna za radą przyjaciół weszła za chłopakiem na scenę. Po drodze wzięła mikrofon i zaczęła śpiewać. Ich głosy idealnie łączyły się w całość. Chłopak złapał ją nagle za rękę a przez jej ciało przeszedł dreszcz emocji. Gdy skończyła się piosenka chłopak przybliżył się do dziewczyny lecz wepchnęła się Ludmiła i nie dała dokończyć Marco to co chciał zrobić.
-Dziękujemy już za występ. Teraz posłuchacie jak śpiewa prawdziwa gwiazda.
Francesca i Marco zeszli ze sceny
Zaśpiewała swoje „Destinada a Brillar”. Każdy bił brawo oprócz Marco i Fran którzy byli wciąż niezadowoleni z tego że zepsuła im tą chwilę. Dziewczyna podeszła do chłopaka lecz ten rozmawiał ze swoim bratem. Nie zauważył dziewczyny po prostu. Poczuła żal w sercu. Podoba się jej chłopak który po jednej piosence się do niej nie odzywa mimo że przed chwilą prawie się pocałowali.
-Co jest Fran? –zapytała przyjaciółkę Violetta
-Nic takiego-odpowiedziała Francesca smutno
-Aha już to widzę. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Przecież możesz mi zaufać.
-No dobra ale nie mów tego nikomu ok.?
-No ok.
-To więc tak. Ten chłopak z którym śpiewałam naprawdę mi się spodobał. Po piosence prawie się pocałowaliśmy, ale mniejsza o to. Ja myślałam że podobam się jemu ale jak podeszłam on nie zwrócił na mnie uwagi. Nawet na mnie nie spojrzał. A teraz powiedz mi co ja mam takiego że odpycha ode mnie facetów. –zapytała dziewczyna ze łzami w oczach
Violetta wiedziała że Francesca cierpi z powodu miłości.
-Nie martw się. Jeszcze znajdziesz chłopaka który się w tobie zakocha.
-No ciekawe kiedy. Za 10 czy 20 lat. Ty to masz powodzenie u chłopaków. A ja jestem brzydka wykrzyczała
-Wcale nie jesteś brzydka-usłyszała głos za sobą
Odwróciła się i spojrzała na właściciela głosu. To był on. Chłopak z bandanką.
-Jestem Marco. Miło mi-przywitał się chłopak
-F -F –Francesca-wyjąkała dziewczyna
-Piękne imię-powiedział chłopak-Mogę cie odprowadzić do domu?
Dziewczyna chciała powiedzieć że idzie z przyjaciółmi ale gdy się odwróciła nikogo nie było.
-Ok.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie. Podszedł bliżej do dziewczyny i ruszyli wolnym krokiem w stronę domu dziewczyny. Nic nie mówili bo nie chcieli zmącić tej pięknej chwili niczym. Po 10 minutach doszli do domu Francesci.
-Może się jeszcze kiedyś spotkamy
-Może-odpowiedziała dziewczyna
-No to do zobaczenia-powiedział chłopak i pocałował ją delikatnie w policzek.
Przez jej ciało przeszedł dreszcz.  Zamknęła oczy. Gdy je otworzyła chłopak już odszedł.
-Do zobaczenia-wyszeptała po cichu.
Weszła do domu i od razu zaczęły się pytanie jej brata
-Gdzie byłaś? Z kim? Co robiłaś? I kto to był ten chłopak?
-Jej Luca. Czy ty mi dasz kiedyś żyć swoim własnym życiem bez pytań. One mnie dręczą jeśli się jeszcze nie domyśliłeś. Ja za miesiąc skończę osiemnaście lat. Rozumiesz O-S-I-E-M-N-A-Ś-C-I-E. –przeliterowała dziewczyna.
Weszła po schodach i rzuciła się na swoje wygodne łóżko w swoim pokoju.
W tym samym czasie chłopak wracając do domu zatrzymał się bo nie mógł uwierzyć. Jego najlepszy przyjaciel stoi przed nim we własnej osobie.
-Fede? –zapytał z niedowierzaniem
- No a kto niby? Duch? Stary ile my się nie widzieliśmy?
-A z 10 lat
-Sporo. Zmieniłeś się i to na lepsze.
-No ba. Przecież zawsze byłem boski a teraz jestem bardziej boski niż kiedyś-powiedział i wybuchł śmiechem
Fede który  nie załapał na początku żartu sam po chwili zaczął się śmiać.
-Marco? A co ty właściwie robisz tutaj sam o-spojrzał na zegarek- 23:30 w nocy?
-Odprowadzałem
-Dziewczynę wciął mu się Fede
-Nie. Poznałem tą dziewczynę w barze karaoke no i wpadała mi w oko szczerze mówiąc.
-O ktoś się tu zakochał widzę.
-Bez przesady. Znając życie już nigdy jej nie spotkam-powiedział ze smutkiem w głosie.
 -Skąd wiesz?
-Bo ja nie mam szczęścia w miłości
-Ta jasne. A właściwie zapisałeś się do jakiegoś studio czy coś bo ja wiem że ty zawsze lubiłeś muzykę.
-Nie ale szukam jakiegoś dobrego studio-powiedział
-Wiesz co może zapiszesz się do studio on beat ja tam chodzę i wiele pięknych dziewczyn-rozmarzył się Fede
-No mogę spróbować
-Dobra to jutro o 10:00 przyjdę po Ciebie Oki?
-Okej
-Do jutra-krzyknął na pożegnanie Fede a Marco wszedł do domu i położył się na łóżku.
Próbował zasnąć lecz jego myśli zaprzątał ta dziewczyna z baru karaoke.
Dziewczyna nie mogła zasnąć przez dłuższy czas bo myślała o tym chłopaku.
Oboje nie wiedzieli że niedługo los znów postawi ich na swojej drodze.

„Dzień później”
Dziewczyna ruszyła do studio. Dzisiaj odbywają się przesłuchana do studio. Do szkoły wpadł Federico i szukał Pablo. Francesca jako dobra przyjaciółka pomogła mu Go  szukać. Gdy znaleźli go Fede się zapytała:
-Pablo czy może wziąć udział w przesłuchaniach mój przyjaciel?
-Ale zapisy są już zamknięte.
-Proszę bo mu bardzo zależy?

-No dobra ale ma być dzisiaj o 11 w Sali przesłuchań. Bo jak nie to niestety.
-Okej będzie na pewno.
-Fede a właściwie jak ma na Imnie twój przyjaciel? –zapytał Pablo
-Marco
Dziewczyna gdy usłyszała to imię myślała że zaraz padnie ze szczęścia. Czy to ten Marco a może inny? Musi go zobaczyć by być pewna że znowu się spotkają. Musi.

„Godzina 10:30 studio”
Na teren studio wszedł chłopak o czarnych włosach i ślicznych brązowych oczach. Gdy jakaś dziewczyna go zauważyła od razu zaczęła do niego wzdychać. Jednak jego to nie interesowało. Nie zwracał w ogóle uwagi na te dziewczyny. A że nie zwracał na nie uwagi nie zauważył również tej jednej dziewczyny. Patrzyła się ona na niego poważnym lecz troszkę rozmarzonym wzrokiem. W pewnym momencie chłopak się zatrzymał i spojrzał na nią. Rozmawiała ze swoją koleżanką. Lecz tak naprawdę tylko udawała bo tak naprawdę patrzyła kątem oka cały czas na chłopaka. Ten zauważając że dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi ruszył za swoim przyjacielem do Sali przesłuchań. Po 20 minutach nudy usłyszał jak wołają go na scenę. Gdy na nią wszedł zaczął śpiewać Entre tu y yo. W czasie piosenki jego wzrok skierował się na drzwi. Stała tam dziewczyna z baru. Śpiewając cały czas się na nią patrzył. Po skończonej piosence usłyszał brawa od wszystkich a największe od Francesci. Na jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Zszedł ze sceny i podszedł do dziewczyny.
-A jednak znów los postawił nas sobie nawzajem na drodze-powiedział uśmiechając się przy tym promiennie.
Ona zakochała się w jego uśmiechu już pierwszy raz gdy go zobaczyła.
-Tak-wydukała po cichu
-Może dasz się umówić na spacer? Jako przyjaciele –
-Jasne. Po studio przed budynkiem? –zapytała
-Ok. Mi pasuje. –odpowiedział-To której kończysz?
-Za 40 minut-odpowiedziała
-Będę czekał przed budynkiem-powiedział i pocałował ją delikatnie w policzek
Poczuła w swoim ciele mrowienie. Było jej gorąco a jednocześnie zimno. Jednak nie czas na zajmowanie się tym co czuła tylko na to co wymyślił ten chłopak. Gdy odszedł od dziewczyny podszedł do jakiejś szatynki bo widział ją jak rozmawia z Francescą wtedy przed barem karaoke.
-Hej jestem Marco-przedstawił się dziewczynie
-Violetta.
-A ja jestem jej chłopakiem-wtrącił się chłopak Violetty-            i lepiej do niej nie zarywaj.
-Ok. tyle że ja mam do niej sprawę.
-Do mnie nawet się nie znamy.-zdziwiła się Viola
-Bo mi chodzi o Francescę. Przyjaźnisz się z nią?
-No tak jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
-No to super-powiedział a chłopak Violi wciąż patrzył na Noego spode łba.-Czy powiesz mi co ona lubi jeść pić jakie są jej ulubione kwiatki kolor i tak dalej?
-Jasne masz na czym pisać?
-Przygotowałem się-powiedział z uśmiechem na twarzy
-Ok. To po kolei.
-Ulubione jedzenie?
-Wszystko co włoskie
-Picie?
-Sok pomarańczowy, jabłkowy i multiwitamina.
-Ulubione kwiatki?
-Hmm ona kocha wszystkie oprócz chabrów. Ma na nie uczulenie.
-Kolor?
-Czerwony czarny i niebieski. Ogólnie mówiąc to pastelowe kolory lubi najbardziej
-Ulubiony film?
-Hmm ona kocha wszelkiego rodzaju komedie i horrory ale te drugie to wtedy gdy ma w kogo się wtulić ze strachu-powiedziała i się zaśmiała
-A teraz ostatnie. Ideał chłopaka według niej?
-Hmm z tego czego się nie mylę to  nie ma ona za dużych wymagań. Wystarczy że chłopak pokocha ja taką jaką jest i będzie cenił wszystko co ona może mu dać. A i musi kochać muzykę, być kochany i romantyczny.
-Ok. Dziękuję za pomoc. Jakby co to ani słowa Francesce. Ok.?
-O co chodzi? –zapytała włoszka która nie wiadomo skąd się pojawiła.
-E o nic takiego. Takie głupoty-powiedział Marco-To ja już może pójdę-rzucił i pośpiesznie wyszedł.
Francesca odprowadziła go wzrokiem a potem spojrzała się w stronę przyjaciółki a raczej tam gdzie przed chwilką stała bo jej już tam nie było.
W tym samym czasie chłopak który wyszedł ze studio poszedł do kwiaciarni i kupił kwiaty-stokrotki.
„Na róże jest za wcześnie” –pomyślał
Zadzwonił do kolegi. Poprosił go by zaniósł gitarę w pewne miejsce. Na szczęście nie miał problemu z namówieniem go. Po skończonej rozmowie spojrzał na zegarek za 10 minut umówił się z dziewczyną. Poszedł więc pod studio i czekał tam na nią. Po chwili ujrzał ją wychodzącą z grupką swoich przyjaciół.
Dziewczyna jak zauważyła chłopaka podeszła do niego
-To co idziemy?
-Jasne-powiedział i wyjął stokrotki zza pleców.
-Jakie śliczne. Dziękuję-powiedziała i przytuliła się do chłopaka.
-Nie ma za co-powiedział To co idziemy?
-Jasne a gdzie?
-Chodź-powiedział i złapał dziewczynę za rękę.
Ona jednak puściła ja bo czuła się trochę nieswojo. Czuła się wtedy jakby była jego dziewczyną. Gdy tak rozmyślała nie zauważyła jak już doszli do tego miejsca. Rozejrzała się  ujrzała naprawdę piękny widok. Jezioro, łąka i ławeczka która zawsze kojarzy się jej z dzieciństwem. Tak pamięta ją. To tutaj jej najlepszy przyjaciel z którym nawet przez jakiś okres chodziła napisał czarnym markerem
„Ławka Marcesci”
Uklękła koło ławki by zobaczyć czy napis który napisał jej były chłopak został. Rozstali się przez jego wyjazd do Meksyku. To było niby tak niedawno a tak naprawdę nie pamięta już nic na jego temat. Nawet nie pamięta jego imienia.
-Napisałem ten napis dosyć dawno-powiedział a dziewczynę zamurowało.
To ten sam chłopak z którym się całowała po raz pierwszy. Ten sam który wyjechał do Meksyku.
-Wiem że jesteśmy przyjaciółmi ale jak na Ciebie patrzę wiem że już Cię skądś znam-dokończył.
-Marco! –zza pleców pary dobieg krzyk.
Chłopak odwrócił się gwałtownie. Zauważył swoją byłą dziewczynę.
-Czego chcesz?
-Nie wiesz? Wrócić do Ciebie-krzyknęła i wpięła się w usta Marco.
Dziewczyna która obok siedziała widząc całą tą sytuację odbiegła. Nie patrzyła się praktycznie przed siebie. Nagle poczuła potworny ból w kostce i się przewróciła. Wydał z siebie cichy krzyk. Mimo to nikt nie zwrócił na nią uwagi mimo że park był pełen ludzi. Próbowała wstać jednak nic to nie dało. Zbyt bardzo bolała ją noga.
-Francesca-krzyknął Marco i podbiegł do dziewczyny-Co się stało?
-Nie dotykaj mnie –wysyczała -Wróć lepiej do tej swojej laluni.
-Ale o co Ci chodzi. To jest moja była ja jej nie kocham.
-To czemu się z  nią całowałeś?
-Jakbyś zauważyła to ona mnie pocałowała bez mojej zgody. A teraz złap się mnie to pomogę Ci wstać
Dziewczyna z lekką niechęcią złapała się chłopaka i wstała.  Ruszyli powoli do szpitala. Chłopak któremu nie chciało się już prowadzić Francesci obok wziął złapał ją w pasie i podniósł.
-Skoro boli Cię noga nie pozwolę byś cierpiała-powiedział i niósł ją na rękach. –Księżniczko-dokończył i musnął delikatnie jej usta
Dziewczyna oddała jego pocałunek. Tak to był ten sam chłopak który parę lat temu wyjechał do Meksyku.
-To ty byłaś moją dziewczyną? –zapytał z niedowierzaniem
-Tak a co?
On nic nie odpowiedział tylko pocałował dziewczynę. Byli razem szczęśliwi.

„Kilka lat później”
Marcesca siedzi sobie na pamiętnej ławce. Napis do dzisiaj się nie zmył mimo że ma z 15 lat. Para kocha się tak samo jak kiedyś nawet mocniej. Te parę lat gdy Marco wrócił do Meksyku sprawiły że ich miłość była jeszcze bardziej gorąca. Patrzyli się jak ich 4-letnia córeczka bawi się wśród innych dzieci. Francesca jest teraz w 5 miesiącu ciąży. Jest szczęśliwa że to właśnie ona ma taką rodzinę. Jej przyjaciele są również szczęśliwi ze swoimi drugimi połówkami. Uśmiechnęła się na sama myśl o dawnych czasach. Była po prostu szczęśliwą panią Tavelli.


___________________________

Miejsce drugie Evelcia Comello

 
Śliczna brunetka szła pewnym krokiem korytarzem szkolnym, jej włosy powiewały z powodu jej szybkiego kroku, uśmiechała się zimno do wszystkich, a jej serce pękało. Weszła do sali tanecznej która świeciła pustkami, lustra które były na każdej ścianie dodawały temu miejscu tajemniczej atmosfery. Dziewczyna podeszła do okna i położył na nim swoją torbę i laptopa. Z urządzenia puściła melodie do Summer Paradise, a jej nogi same rwały się do tańca. Tańczyła perfekcyjnie, taniec to jej życie chciała znać jak najwięcej układów. Od dziecka pragnęła zostać profesjonalną tancerką, tańczyć w programach, w teledyskach, być sławna na całym świecie. Wiedziała że jej marzenia się nie spełnią, bo kto by chciał być fanem dziewczyny która sądzi że jest najlepsza? Która nie przejmuje się losem innych? Która może zrobić wszystko? To były tylko pozory, naprawdę dziewczyna jest ciepła, miła i przyjazna, ale tylko gdy ma poczucie bezpieczeństwo i wie że ktoś ją wspiera. Niestety straciła jedyną osobę której ufała, przez co się diametralnie zmieniła. Na samo wspomnienie tamtego dnia dziewczyna usiadła na zimnym parkiecie.

Był chłodny jesienny wieczór, mgła zbierała się nad powierzchnią ziemi, ludzie już dawno spali zamknięci w domach, ale nie one, dwie nierozłączne przyjaciółki- Violetta i Francesca, Francesca i Violetta. Jak by nie było, to one zawsze się wspierały i pomagały sobie i innym, zawsze uśmiechnięte i uprzejme. Wszystko było wspaniale, lecz gdy przyjaciółki wracały do domu, to Viola spadła z krawężnika prosto pod koła rozpędzonego tira, zginęła, nigdy już się nie zaśmiała, nie zapłakała i nie pomogła. Jej marzenia się nie spełniły i nigdy nie spełnią. Francesca płakała, jej przyjaciółka zginęła na jej oczach, a ona nie mogła nic zrobić. Karetka nawet nie przyjechała, nikt nie dawał jej szans już, wiedzieli że odeszła od nich, ale włoszka nie dopuszczała do siebie tej myśli, mimo że dokładnie widziała całe zdarzenie, nie potrafiła w to uwierzyć.

Po bladym policzku włoszki spłynęła jedna przeźroczysta łza. Miną rok, dokładny rok, a ona nadal w to nie wierz. Po śmierci Violetty zmieniła się, obwiniała siebie o jej śmierć i krzywdziła innych by oni też poczuli ten ból który jej towarzyszył na każdym kroku, gdzie nie spojrzała przypominały jej się chwile spędzone z nią, były najlepszymi przyjaciółkami i wszędzie chodziły razem, dlatego każde miejsce które odwiedza Francesca kojarzy jej się z Violą. Tęskni ale nie daje po sobie tego poznać. Woli być zimna dla innych, niż żeby ktoś się nad nią litował.
Dziewczyna wstała z posadzki, po czym skierowała się po swój telefon. Nawet nie wiedziała kiedy weszła na folder ze zdjęciami, była tam ona i szatynka. Po policzku brunetki spłynęła kolejna gorzka łza, nie starła jej, tak dawno dawała upust łzom, dawno płakała, starała się być zimną bez uczuciową dziewczyną i wychodziło jej to. Choć przyrzekały sobie że zawsze będą sobą nawet jeśli druga odejdzie. Kolejna gorzka łza wypłynęła z jej oczu. Tej również nie starła, ale zrobił to ktoś inny. Dziewczyna oderwała wzrok od komórki i spojrzała w górę, jej oczom ukazał się wysoki brunet o pięknych, błyszczących, brązowych oczach.
-Nie wiedziałem że płaczesz.- powiedział i starł kolejną gorzką łzę która spływała po lekko zaróżowiałym policzku włoszki. Dziewczyna spojrzała w jego oczy i powiedziała łamiącym się głosem.

-Ja też mam uczucia, a moje serce nie jest z kamienia i tak mam serce. Nawet ja czuje radość, złość i smutek. Nie cieszy mnie smutek innych. Nie wściekam się widząc szczęście ludzi. Nie płacze bo złamie paznokcia. Nie jestem taka jak wszyscy sądzą.- te słowa urzekły chłopaka, były piękne i głębokie. Od zawsze wiedział ze dziewczyna jest inna niż ludzie o niej sądzą. Nigdy nie widział jej w takim stanie, nigdy nie widział jak płacze. Sądził że ona nie płacze. Mylił się. Mylił się co do niej. Francesca ściągnęła delikatnie jego rękę ze swojego policzka, złapała torebkę i laptopa, po czym ruszyła ku wyjściu. Lecz poczuła jak ktoś łapie ją za rękę i odwraca w swoją stronę. Dziewczyna stała teraz twarzą w twarz z chłopakiem, patrzyli w swoje oczy, nie liczyło się nic co dzieje się na około, liczyli się tylko oni i ta chwila.
Włoszka szybko się otrząsnęła i wybiegła z sali. Otworzyła się przy Marco, a nie było to w jej zwyczaju. Gdy była z nim czuła motylki w brzuchu, lecz tego nie chciała, wiedziała że jeśli się zakocha to się zmieni, a nie chciała tego. Mimo że nie podobała jej się to jak się zachowuje, ale tylko tak mogła oderwać się od wspomnień które towarzyszą jej na każdym kroku.
~~~~
Siedziała na cmentarzu, płakała, wylewała mnóstwo łez i nie mogła przestać. Patrzyła na grób swojej przyjaciółki która zawsze była przy niej, pocieszała ją, uspokajała i rozweselała. Włoszka pogładziła wyryty napis na nagrobku.
*Violetta Castillo*
Urodzona 01.04.1995 r.
Zmarła 08.10.2012 r.

Wiedziała że przyjaciółka ją obserwuje i nie jest szczęśliwa z powodu zmiany brązowookiej. Ta myśl dobiła dziewczynę jeszcze bardziej, kolejne słone łzy zaczęły wypływać z jej oczu, ponownie otarła ją ręka chłopaka. Francesca podniosła powieki ukazując przy tym swoje piękne niczym bursztyny oczy, zobaczyła tą samą osobę co dzisiaj rano w sali tanecznej.
-Masz racje jesteś inna niż ludzie sądzą.- wyszeptał chłopak i przytulił ją do siebie, dziewczyna nie protestowała tylko wtuliła się w jego gorący tors Marco.- Źle Cię oceniłem, ty też masz uczucia tylko boisz się je okazywać.- powiedział i przytulił ją jeszcze mocnej, jak by bał się że może uciec. Teraz zauważył że pod maską zimnej diablicy kryje się krucha i miła dziewczyna, tylko się zagubiła i nie wie jak wyjść z tego labiryntu zmartwień.- Pozwól mi odnaleźć prawdziwą Francesce.- poprosił, chciał poznać prawdziwą ją, chciał usłyszeć jak się śmieje, chciał dla niej jak najlepiej.
-Pozwalam.- wyszeptała, a z jej oczu poleciała kolejna łza, tym razem łza szczęścia. Cieszyło ja to że ktoś wreszcie w nią uwierzył, że może być przy nim sobą, że jest.
 
 
____________________________
 Trzecie miejsce Wera Castillo
 
 
Wyjęłam mój nowy pamiętnik i  zaczęłam pisać wstęp.
,,Nazywam się Violetta Castillo i mam 18 lat. Od kąt przeprowadziłam się do Buenos Aires  zdobyłam przyjaciół i moją ukochaną ciocię. Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi. Z Francescą , Camilą ,    i Maxim mogłabym  pójść na koniec świata. Jest jeszcze Leon. Właśnie Leon. Zerwał ze mną rok temu ale , nadal jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi   ‘’
 Minęły już trzy lata od przeprowadzki do Buenos Aires. Cały czas chodzę do studia gdzie  się uczą wszyscy moi przyjaciele i ja. Moją najlepszą przyjaciółką nadal jest Fran. Nasza przyjaźń naprawdę będzie wieczna.  Dzisiaj odbędzie się kolejna powakacyjna  impreza You-Mixa . Cieszę się ,że zobaczę wszystkich których nie widziałam całe wakacje. Niby dzwoniliśmy do siebie ale to nie to samo..  Wiem tylko ,że  Lu i Fede  są razem.  Naty i Maxi zresztą też.   Krążą także plotki ,że Leon i Lara znowu są razem.  Nie potrafię o nim przestać myśleć.  Dosyć tego rozmyślania!!! Spojrzałam szybko w lustro musiałam poprawić  grzywkę spadającą mi na twarz. Kiedy spojrzałam na zegarek okazało się ,że muszę się zbierać.  Więc wzięłam torebkę i szybko zeszłam n dół.  Kiedy zeszłam spotkałam Angie która mi powiedziała  ,że tata stoi na dworze i na mnie czeka. Energicznie wybiegłam na zewnątrz. Naprawdę się cieszyłam. Całą drogę nie mogłam powstrzymać się od bardzo różnych myśli.
///////////////
Dlaczego Federico siedzi dziesięć stolików od Ludmiły i nawet nie raczy na nią spojrzeć?
- Wiem , mnie też to dziwi!! – usłyszałam głos który się wydobywał za mną.
Wiedziałam kto to.
-Leon- Krzyknęłam
- Wiesz , co?  Nie bierz z nich przykładu i zatańcz ze mną!! – powiedział z entuzjazmem
-Jasne, ale najpierw zahaczymy o tego Włocha… - odparłam
Podeszliśmy do stolika przy którym siedział Fede.
-Weź ją zaproś!!!! – powiedziałam bez zastanowienia.
Spojrzał na  mnie jak głupka , więc jeszcze raz powtórzyłam tylko wolniej.
- Idź i zaproś Lu do tańca!!
Federico znowu się na mnie dziwnie spojrzał.
-Nie warto!!!  - powiedział Leon – Zresztą  my też mieliśmy zatańczyć!! 
Złapał mnie za rękę i pociągnął na parkiet.  W wakacje najbardziej za tym tęskniłam . Ale   kiedy  tylko przenieśliśmy się na środek parkietu zaczęła grać bardzo wolna muzyka.  Wtedy zobaczyłam jak Federico i Ludmiła także weszli na parkiet i to razem!  Kiedy tylko skończyła się muzyka Leon mnie odprowadził do stolika i sobie naj normalnie poszedł.  Wtedy podszedł do mnie Maxi.
- Leon  dziwnie na ciebie patrzył… Myślałem ,że zerwaliście? – zapytał
-No , bo zerwaliśmy!!! – odpowiedziałam.
Wtedy on zmarszczył brwi i odszedł , z dziwnym uśmieszkiem.
///////////////////////////////////
Kiedy minęło równo 35 minut od tańca z Leonem on znowu do mnie podszedł.
- Chodź!! – powiedział
Nie mogłam mu odmówić. Zaprowadził mnie na zewnątrz a , potem aż na małą ławeczkę w centrum ogrodu. 
Tu jest idealnie! – pomyślałam
Wtedy oboje usiedliśmy .  
-Fran mi powiedziała ,że chcesz mi coś powiedzieć? – spytał
- Tak , tylko nie wiem co ! – zaśmiałam się
-Czasami też tak  mam ale wtedy to gestykuluje – powiedział
-No dobra! – powiedziałam
Zrobiłam to !! Pocałowałam go!!!
- Myślałem ,że niegdy tego nie zrobisz!! – powiedział
- A ja myślałam ,że jesteś z Larą ? – powiedziałam
 - Nie , zresztą komu wierzysz? Mnie czy plotkom ? – powiedział i mnie pocałował

wtorek, 3 grudnia 2013

Wyniki ;D

Hej hej hej!
Dzisiaj WYNIKI!
Czujecie to?
Podziękujcie za to Ewelinie.
Kompletnie o tym zapomniałam.
Ale wybaczcie mi bo mam dużo na głowie.
Mam nadzieję, że zrozumiecie.
 
A więc są tylko TRZY miejsca.
Pewnie ciekawi was kto wygrał.
 
A WIĘC pierwsze MIEJSCE zajęła:
 Xabianistka 
Gratuluję Ci ;D

 
DRUGIE miejsce zajęła:
Evelcia Comello!
Gratulację ;) 

A TRZECIE miejsce zajęła :
Wera Castillo 
Gratuluję ;P
 
No więc tak.
Z nagrodami wyrobię się najszybciej w weekend.
No po prostu nie mam czasu.
Podawajcie mi swoje blogi.
Będą dodawane w pasku obok
--------------------->
 Jeżeli chcecie to dodam wasze OP na moim blogu tylko proszę zgodę ;D
Pewnie każdy chce to przeczytać c'nie?

 Catvang.

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 11

Przechodzący obok łazienki Federico nie wiedział co zrobić. Zawsze jak w pomieszczeniu była Violetta było głośno. Zapukał w drzwi, ale to nic nie dało. Nadal cisza. Głucha cisza. On ponowił czynność kilka razy, ale na próżno. Postanowił wejść. Bał się, że jego najskrytsze obawy się spełnią. Uchylił drzwi od łazienki i to co tam zobaczył zabolało go. Jego siostra leżała w kałuży krwi która sączyła się z głowy. Przestraszony wyciągnął telefon i zadzwonił pod numer  alarmowy i czekał na karetkę. W tym czasie powoli i ostrożnie zaczął próbę wybudzenia Violetty. Wszystko na nic. Zemdlała. Po kilku minutach było słychać koguty co mogło wnioskować, że karetka przyjechała. Lekarze z noszami wparowali do pomieszczenia i zanieśli ranną do pojazdu. Karetka odjechała na sygnale a Federico pobiegł do swojego samochodu i pojechał do szpitala. Nie patrzył na to, że przekracza prędkość. Chciał być tam jak najszybciej. Gdy dojechał zostawił samochód na parkingu i szybko pobiegł do środka. Gdy zauważył pielęgniarkę podbiegł do niej prawie przewracając się o własne nogi. Kobieta widząc bięgnącego człowieka w jej stronę zaczęła się powoli wycofywać, ale nie zdążyła. Dobiegł.
-Czy... wie... pani... może... gdzie... leży... Violetta... Castillo?-zapytał biorąc co każde słowo głęboki wdech z przemęczenia. Zdziwiona nie wiedziała co odpowiedzieć ponieważ nie znała tej dziewczyny wiec uciekła. Zdziwiony patrzył jeszcze chwilę w miejsce gdzie stała pielęgniarka i pomyślał:
~Ale chamstwo.
Poszedł tym razem o recepcji i tam się spytał o siostrę. Jako, że nie można rozdawać informacji o pacjętach zapytała się kim są dla siebie. Odpowiedział jej, że jej bratem a ona nie chciała uwierzyć. Po pięciu minutach wrzasnął:
-DO JASNEJ CHOLERY TO MOJA SIOSTRA I MASZ UDZIELIĆ MI INFORMACJI W JAKIM JEST STANIE CZY CI SIĘ TO PODOBA CZY NIE!
Zdziwiona podała informację w dziesięć sekund. Ten już uspokojony udał się do pokoju 202 na piętrze na którym się znajdywał czyli na parterze. Gdy doszedł na drzwiach widniała kartka "Nie wchodzić. Pacjent w trakcie badań". Nie sprzeciwiał się, nie próbował wejść do środka. Usiadł bezradnie na krześle i czekał jak skazaniec na wyrok, a w jego przypadku na wyniki badań siostry. Minęły pół godziny i nic. Minęła godzina i nadal nic. Cicho było tam jak w grobie. Cisze przerwał czyiś krzyk. A dokładniej krzyk jakiejś kobiety. Słychać było w całym szpitalu co krzyczała:
-JEŻELI MI NIE POZWOLICIE WEJŚĆ TO WAS POZWĘ. MÓJ OJCIEC JEST SĘDZIĄ WIĘC WYGRAM JA! JUŻ SIĘ O TO POSTARAM! A TERAZ MÓWIĆ MI GDZIE ONA JEST?!
Od razu wiadomo kto to mógłby być. Tylko panienka Ferro była w stanie okłamać lekarzy tylko po to aby dowiedzieć sie co jest jej przyjaciółce. Nagle było słychać ciche szeptanie pacjentów między sobą. Przed chwilą on odwalił podobny numer. Tak dużo ich łączyło a oni nie potrafili się do tego przyznać. Było słychać co raz głośniej tupot szpilek co oznaczało tylko jedno-zbliża się Ludmiła.Gdy zobaczyła Federico grymas od razu zmienił się w uśmiech. Usiadła obok niego bez słowa. Nie potrzebowali tego. W swoim towarzystwie czuli się nieziemsko. Nie wiadomo z jakich przyczyn przytulił ją bardzo mocno do siebie. Chociaż nie mogła oddychać było jej tak dobrze. A dlaczego? Bo go kochała. Był zawsze blisko niej. Byli przyjaciółmi. Właśnie. Przyjaciółmi. Ona chciała czegoś więcej, ale bała się odrzucenia. Nagle z sali wyszedł lekarz z kilkoma pielęgniarkami a oni od siebie odskoczyli momentalnie. Lekarz powiedział że można wejść. Tylko nie powiedział co dolega dziewczynie tylko dlatego, że sami nie wiedzieli. Podziękowali i weszli do sali. Dziewczyna się powoli wybudzała więc się bardzo cieszyli. Gdy podeszli do niej miała całkowicie otwarte oczy które wędrowały po sali z pytającym wzrokiem.
-Violetto! Wybudziłaś się! Nic ci nie jest? Jak tam głowa?...-zadawał sto pytań na minutę. Gdyby nie Ludmiła pewnie sam by zemdlał z braku powietrza przez zadawane pytania.
-Violu jak się czujesz?-zapytała z troską.
-Mam pytanie. Jaka Violetta? I kim wy jesteście?...
____________________
Bardzo chciała podziękować Marceli Ferro bo dzięki niej jest teraz rozdział. Chciałabym również jej go zadedykować. Wiem. Nie wyszedł jak chciałam, ale no jest pierwsza w nocy i teraz nic sensownego nie napisze :)
Wiem wiem. Są błędy. Przepraszam, ale pisałam to na telefonie i jak dostane się na komputer to poprawię.