sobota, 23 listopada 2013

Rozdział 10

 Przeczytaj notkę pod rozdziałem.
_________________________________________

Dziewczyna nie wiedziała co odpowiedzieć. Siedziała i zastanawiała się nad odpowiedzią. W końcu postanowiła. Wiedziała co powiedzieć chociaż będzie żałowała tej decyzji.
-Leon ja nie mogę.-z każdym słowem oczy jej się zalewały słonymi łzami-ja nie mogę. Przepraszam.
Ostatnie słowo wypowiedziała szeptem. Szybko się zerwała na równe nogi w zamiarze ucieczki, ale jej się nie udało. Chłopak złapał ją za nadgarstek i pociągnął w swoją stronę. Stali do siebie twarzą w twarz. Nikt się nie odezwał. W końcu on postanowił coś powiedzieć.
-Dlaczego?-zapytał cicho, prawie niesłyszalnie. Lecz dwudziestolatka dobrze wiedziała co powiedział.
-To bardziej skomplikowane niż myślisz.-powiedziała ze spokojem próbując powstrzymać łzy.
-Wytłumaczysz mi?
-Kiedyś na pewno, ale to jeszcze nie teraz.
Szybko się wyrwała w celu ucieczki. Tym razem jej się udało. Uciekła jak najdalej od mężczyzny. Odwróciła się ostatni raz w stronę chłopaka i wyszeptała słowo „Przepraszam”. Ale co to da? Kobieta z lekkością dobiegła do swojego domu. Zwinnym ruchem dotknęła klamki a potem otworzyła drzwi. Lekko się wychyliła sprawdzając przy tym czy nikogo nie ma w salonie. Na jej nieszczęście ktoś był tam. A mianowicie jej ojciec. Zaklęła w duchu. Powoli weszła do mieszkania myśląc, że nikt jej nie zauważy. Gdy była przy schodach usłyszała głos jej taty.
-Co masz w tym futerale?
-Jest pusty. Przecież popsułeś mi moją gitarę.
-Chciałem cię za to przeprosić.-zdumiona Violetta nie wiedziała co odpowiedzieć. Zdziwiło ją to, ale się po chwili otrząsnęła.
-Chodź ze mną.
Fernardo nie protestował tylko poszedł za swoją córką do kuchni. Ta wręczyła mu szklankę wyjętą z szafki. Ten nie rozumiał co kobieta ma na myśli więc chwycił przedmiot.
-Teraz rzuć to o podłogę.-Facet rzucił szklanką cały czas nie wiedząc co jego córka chce przez to przekazać.-A teraz przeproś. Poskłada się na nowo?
Młoda Castillo nie czekała na odpowiedź tylko szybko pobiegła do swojego pokoju. Wrzuciła futerał z gitarą pod łóżko i schowała twarz w poduszkę. Nie chciała płakać lecz to było od niej silniejsze. Przez głupi pomysł jej ojca nie może być szczęśliwa. Nigdy nie układało się w jej się w życiu, ale teraz to jest koszmar. Leżała cały czas na łóżku i zastanawiała się co by było gdyby się zgodziła na propozycję swojego przyjaciela. Wymyślała różne historyjki jakby to było gdyby byli razem. Byłaby szczęśliwa? Tak, byłaby najszczęśliwszą osobą na świecie. Tego już nie dozna bo go spławiła a tak bardzo tego nie chciała. Życie jej się spieprzyło już na dobre. Dwudziestolatka zaczęła rzucać wszystkim co złapała w ręce, jak i również zaczęła krzyczeć na całe gardło. Nie mogła z siebie wyrzucić całej złości. Gdy rzucanie nie pomogło wstała ostrożnie ponieważ na podłodze walały się kawałki szkła i zamknęła okno oraz zasłoniła rolety. Z wielką siłą spadła na łóżko. Gdyby nie to, że ma pokój na piętrze uciekła by. Zaczęła ponownie rzucać, ale tym razem swoimi pierzynami. Gdy ostatnia poduszka była w powietrzu dziewczyna się przewróciła na podłogę co spowodowało wielki huk. Zaczęła płakać. Nie dlatego, że wszystko ją bolało po upadku. To mogła jeszcze znieść. Płakała dlatego, że nic nie mogła zrobić. Była bezradna. Czuła, że straciła wszystko. Poczuła pragnienie. Zachciało jej się pić. Odwodniła się od płaczu. Nie miała w swoim pokoju nawet kropelki jakiegoś picia. Wstała. Powoli udała się w stronę kuchni. Nalała sobie szklankę wody. W kuchni zastała swojego ojca. Nagle jej się przypomniały słowa ojca. Postanowiła, że się zapyta.
-Tato ty naprawdę mnie przepraszasz za zniszczenie mojej gitary?
-Skąd. Chciałem się poczuć po prostu lepiej.
Po usłyszeniu tych słów nie mogła w to uwierzyć. Zawsze myślała, że to nic nie warte słowo. i ludzie używają go tylko po to aby poczuć się lepiej. Uciekła. Pobiegła do swojego królestwa. To tylko tam mogła się poczuć lepiej. Gdy była w pokoju usłyszała krzyk jej brata „Violetta jestem!”. Zawsze gdy się nie odzywała to znaczyło, że nie ma jej w domu, albo jest w swoim pokoju. Federico zawsze po powrocie sprawdzał pokój swojej siostry. To był jego zwyczaj. Chciał sprawdzić czy nic jej nie jest. Gdy wszedł do pokoju swojej siostry nie wiedział co powiedzieć. Dokładnie rozejrzał się po pomieszczeniu a jego wygląd okazywał tylko kłopoty. Jak zasłony były zasłonięte i w pokoju panowała nie miła atmosfera to oznaczało kłopoty. Gdy młoda Castillo zobaczyła brata to od razu wstała i biegiem się do niego przytuliła. On nie pytał. Wszystko rozumiał. Gdy dziewczyna się od niego oderwała usiadła na łóżku.
-Idź się wykąpać a jak wrócisz to posprzątamy dobrze?
Kobieta nic nie odpowiedziała tylko kiwnęła głową na tak. Zawsze jak była pod prysznicem. Gdy wyszła poszła do brata posprzątać. Ten jako, że ją kocha pomógł jej i po skończonej czynności kazał iść spać.

Następny dzień

Dziewczyna właśnie jest w parku. Jest godzina dziewiętnasta więc nie miała co robić. Nagle spostrzegła znaną sylwetkę. Gdy dostrzegła dokładnie twarz tajemniczej osoby zwróciła w przeciwną stronę. Nie chciała teraz rozmawiać. Osoba podbiegła do niej, złapała za nadgarstek i pociągnęła w swoją stronę. Uwielbiała te perfumy. Mogłaby je wąchać godzinami. Gdy spojrzała na chłopaka oczy jej się rozszerzyły. Chłopak zauważył to i pewny siebie powiedział.
-Nie mów, że nic do mnie nie czujesz.
-A czy ja to kiedyś powiedziałam?
-To dlaczego nie chcesz ze mną być?
-Już ci mówiłam, że to skomplikowane.
-Mam czas możesz mówić.
-(tutaj dziewczyna opowiada całą swoją historię). A teraz mogę iść?
-A chcesz ze mną być?-zapytał ponownie.
-Chciałabym, ale sprawy mi nie pozwalają.
-A gdyby o nas nikt nie wiedział?
-A co zrobimy jak się o nas dowiedzą?
-A kto powiedział, że się dowiedzą?-zapytał sprytnie.
-No dobrze zgadzam się.
Uśmiechnięty chłopak pocałował dziewczynę w policzek i skierowali się do domu Violetty. Gdy byli już na miejscu pożegnali się i ruszyli w przeciwne strony. Gdy kobieta była już w mieszkaniu od razu skierowała się pod prysznic pomyśleć. Gdy brała prysznic zastanawiała się nad swoją decyzją. Czy była poprawna? W końcu postanowiła się tym nie martwić tylko cieszyć się całą zaistniałą sytuacją. Gdy wyszła spod prysznica owinięta w ręcznik zaczęła tańczyć. Gdy robiła piruet poślizgnęła się i upadła mocno waląc tylną częścią głowy o podłogę...


____________________________________
WOW.
Udało mi się napisać dwa razy dłuższy niż zwykle. 
Przepraszam, że tyle czekaliście aż 5 dni! o.O
Mam nadzieję, że było warto.
 Byłby lepszy, ale wszystko mnie boli po zawodach...Masakra...
Mam nadzieję, że nie zanudziłam was tym rozdziałem...
następny postaram się szybko napisać :D
Chyba zauważyliście, że dodaje nazwy rozdziałom?
już zmieniłam we wszystkich rozdziałach :D

 Jestem trochę zdenerwowana bo dziewczyna ze strony
http://zycie-jest-zazwyczaj-trudne.blogspot.com/
skopiowała już 2 rozdział!
Normalnie nie mogę usiedzieć ze złości.
Mam nadzieję, że nie posunie się tak daleko, że będę zmuszona usunąć bloga bo bardzo się z nim zżyłam. 
No to koniec nudzenia.

Catvang.

wtorek, 19 listopada 2013

Miesięcznica xD

UWAGA.
PRZECZYTAJ  KONIEC!

Heeeej ;D
Tu znowu ja xD
21.11.13r jest MIESIĘCZNICA bloga!
Pewnie nie jesteście zainteresowani, ale i tak to napiszę.
A więc tak:
Dziękuje za:
-Głosy w ankiecie (33)
-Za 3685 wejść na bloga
-Za wspaniałych obserwatorów (22)
-Za czytanie moich rozdziałów
-Za nominację do LBA (7)
-Za wszystkie komentarze (134)

pokaże teraz wam coś:












To już chyba wszystko a teraz to co mieliście przeczytać.
A więc organizuję konkurs na... 
ONE PARTA!
ZASADY:
-Piszecie o wybranej przez was  parze 
-Piszecie o czym chcecie i jak chcecie to wszystko od was zależy
emm. co jeszcze dodać?
ah tak już wiem!
-Piszecie do 3 grudnia (czyli macie 2 tygodnie)!

NAGRODY:
I miejsce
 promowanie bloga przez miesiąc.
dedykacja
dyplom
3 razy dedykacja rozdziału
kolaż z wybraną parą lub osobą

II miejsce
promowanie bloga przez 2 tygodnie
dedykacja
dyplom 
2 razy dedykacja rozdziału
kolaż z wybraną parą lub osobą

III miejsce
promowanie bloga przez tydzień
dedykacja
dyplom
1 dedykacja rozdziału
kolaż z wybraną parą lub osobą

Pracę wysyłać na moją pocztę czyli:

 Jeżeli coś jest nie jasne piszcie tu: 48744140

LICZĘ NA TO, ŻE KTOŚ NAPISZE COŚ XD

Jeżeli napiszecie OP to proszę o poinformowanie mnie o tym w komentarzu xD


sobota, 16 listopada 2013

Rozdział 9

Miesiąc później
w życiu dziewczyny niewiele się zmieniło. Zyskała nowych przyjaciół, rodzice stali się dla niej milsi, ale najważniejsze było to, że się zakochała. Pierwszy raz od dłuższego czasu się zakochała, ale przez rodziców i Diega nie mogła być szczęśliwa. Ona jak i on nie chcieli być razem. Violetta zawsze miała pecha w życiu. Szła z tym nie zwracając na to lepszej uwagi. Lecz nadszedł ten czas kiedy trzeba wziąć wszystko w swoje ręce. Dziewczyna postanowiła, że na sam początek kupi sobie gitarę. Podeszła do swojej półki zamykanej na kluczyk, zdjęła owy przedmiot z szyi i otworzyła zamek. Po otwarciu szuflady wyjęła całą jej zawartość. Ostrożnie wyjęła spód półki i wyjęła małe pudełeczko. Otworzyła przedmiot i wyjęła całą zawartość. Odłożyła wszystko na swoje miejsce i wróciła na swoje łóżko. Zaczęła przeliczać swoje oszczędności.
~876 złoty chyba starczy.~pomyślała dziewczyna.
Schowała pieniądze do kieszeni i pobiegła do drzwi frontowych. Ubrała buty i krzyknęła tylko „wychodzę!”. Skierowała się do sklepu z instrumentami. Biegła do tego sklepu ponieważ chciała mieć już jak najszybciej przedmiot. Weszła do sklepu i skierowała się do alejki „Gitary”. Gdy weszła tam zobaczyła różne rodzaje instrumentu. Akustyczne, klasyczne, elektryczne i klasyczne. Dawno nie miała w ręki gitary więc dotykała każdej po kolei. Wtedy wszedł on. Ten w którym się zakochała. Starała się zachować powagę, ale jej to nie wychodziło. Widziała jak podchodzi do kasjera i kupuje struny do gitary.
~A więc on gra~pomyślała.
Gdy zauważyła, że płaci za przedmiot odwróciła się w stronę gitar udając, że go nie zauważyła. Nagle poczuła, że ktoś się do niej zbliża.
-Hej.-usłyszała głos za sobą.
-Hej Leon co tu robisz?-Zapytała dziewczyna ukrywając swoje emocje.
-Kupuję struny. Kupujesz gitarę?
-Eee tak. Ty grasz na gitarze?
-Tak i nie tylko kiedyś ci powiem na czym jeszcze gram. No dobra co chcesz kupić?
-Akustyczną, ale zastanawiam się nad klasyczną... Nie, kupuję akustyczną tylko jaki kolor?-Pytała samą siebie dziewczyna.
-Hmm. Może wybierz tę.-powiedział chłopak zdejmując brązową gitarę z napisem „Music” na dole instrumentu.
-Tak. Ta będzie idealna.
Razem poszli do kasy. Gitara na szczęście kosztowała niewiele więc Violetta mogła kupić dodatkowe struny na zapas. Po kupnie przedmiotu schowała gitarę do futerału który miała na plecach i wyszli razem ze sklepu. Chłopak zaproponował lody. Castillo Zgodziła się automatycznie ponieważ on jej się podobał. Przysiedli razem na ławce. Nie wiedzieć czemu mieli ze sobą mnóstwo tematów. Nagle się dziewczynie coś przypomniało.
-Miałeś mi powiedzieć na czym grasz.
-Co? Aaa tak. No więc gram na gitarze i na keyboardzie.
-A zagrasz mi coś? No wiesz ty wybrałeś gitarę to ty grasz pierwszy. Trzymaj.
Dziewczyna dodała chłopakowi instrument a ten nastroił ją i zaczął grać. Dziewczyna przyglądała się mu z fascynacją. Pierwszy raz widziała jak on gra. Fakt. Była to nieznana jej melodia lecz jej się bardzo podobała. Gdy chłopak zaczął śpiewać nie wiedziała co powiedzieć. To był tylko refren, ale dla niej to było bardzo dużo. Chłopak drugi raz zaczął śpiewać więc dziewczyna dokładnie wsłuchała się w słowa.

Hablemos de una vez
Yo te veo pero tu no ves
En esta historia todo esta al reves
No me importa esta vez
Voy Por Ti , Voy..
Hablemos de una vez
Siempre cerca tuyo estare
Aunque no me veas mirame,
No me importa esta vez
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti
Voy Por Ti

Gdy skończył śpiewać schował gitarę to futerału.
-Świetnie śpiewasz. Nie myślałeś nad karierą wokalisty?-zapytała zdziwiona dziewczyna.
-A wiesz, że nie?-zaśmiał się chłopak-mam pytanie tylko mnie nie wyśmiej dobrze?
-Dobrze.-odpowiedziała z uśmiechem.
-No więc... zacznę tak. znamy się od dłuższego czasu... no i jakby to powiedzieć... no spodobałaś mi się... Emm czy umówisz się ze mną?-zapytał z nadzieją.
-Leon...

_________________________________
No i kończę rozdział...
Wyszedł mi krótki, ale mi się podoba...
Wow. Nowość rozdział mi się podoba... no normalnie cud :D
Mam takie wrażenie, że opuścili mnie niektórzy czytelnicy bo zmieniłam rozdział 9 z Leona na Diego.
Zrozumcie mnie, że teraz mam więcej pomysłów na rozdziały niż wtedy ;D
No, ale ja czy tak czy tak będę dalej pisać xD
  Dla tych co zostali ze mną :*

Catvang.

środa, 13 listopada 2013

UWAGA !

To było tak.
Leżałam sobie w łóżku i czytam rozdział 8.
I Nagle BUM! 
Przychodzi mi do głowy pomysł.
Postanowiłam wcielić go w życie bo tak to mam pomysły na rozdziały następne (tak mi się wydaję xD)
A jeżeli bym nie zmieniła to byście czekali przez tydzień aż coś napisałabym bo nie miałam już pomysłów.
Dalej nie mam ich za dużo, ale mam!
Mam nadzieję, że zmiany się podobają.
Usunęłam tamten rozdział i dodałam od nowa rozdział 8 xD
rozdział prawdopodobnie w weekend xD

P.S. Rozumiecie coś z tego u góry? jak nie to piszcie w komentarzu a ja spróbuję wam wszystko wytłumaczyć xD
 

Rozdział 8

Parę minut wcześniej.
Rodzina podjechała pod dom Castillo. Syn owej rodziny się przed chwilą dowiedział, że ma wyjść za mąż.
-Ja za nikogo nie wyjdę!-wrzasnął po raz setny chłopak.
- Uspokój się. Jeszcze za nią nie wyjdziesz. Dopiero później. Zachowuj się. Jesteśmy pod ich domem.
-A jeżeli ona jest brzydka?
-Ucisz się już bo usłyszą twoje bezsensowne gadanie.
Rodzina stała już pod drzwiami. Głowa rodziny zapukała do wielkich drzwi. Nie musieli stać długo. Wejście zostało otworzone prawie natychmiast. Wszyscy zaczęli się witać ze sobą. Tylko chłopak miał naburmuszoną minę. Weszli razem do salonu. Pan domu zawołał:
-Violetta!
-„Pewnie tak ma na imię ta dziewczyna”-pomyślał chłopak.
Poszli razem do jadalni i zasiedli za stołem. Specjalnie posadzili chłopaka tam gdzie miała siedzieć Violetta. Słychać było pukanie obcasów o podłogę. Wszyscy nagle zamilkli. Oczekiwali pojawienia się dziewczyny w pomieszczeniu. Nie czekali zbyt długo bo niecałą minutę.
Gdy weszła była zszokowana. Nie chciała go tutaj widzieć lecz nie mogła się sprzeciwić ojcu. Chciała usiąść na miejsce obok ojca, ale ten szybko wyrzucił krzesło z jadalni. Chłopak cicho się zaśmiał. Dziewczyna usiadła obok kolegi i rozpoczęła obiad. Podczas obiadu było widać dziwne uśmieszki rodziców dziewczyny i chłopaka. Byli zadowoleni ze swojej pracy. Gdy jedli rodzice zadawali pytania ponieważ ich dzieci nie chcieli lub nie mieli ochoty ze sobą rozmawiać. Zadawali takie pytania aby mogli się poznać.
-Diego. Wiesz, że obiad ugotowała Violetta?-zapytała matka dziewczyny.
-Tak? Bardzo pyszne.-odpowiedział.
-Violetta potrafi dobrze gotować. I dobrze sprząta.-dodał pan Castillo.
-To dobrze.-odpowiedział od niechcenia młody Dominguez.
-To dobra kandydatka na żonę.-dodała pani Dominguez.
Ta ta rozmowa już denerwowała Violettę i Diega. Zdziwiło ich ostatnie zdanie wypowiedziane przez Susan. Nie chcieli przestać rozmawiać. Rozmawiali na temat swoich dzieci.
-Violetto może zabierzesz Diega do siebie?-zapytała Monica.
-Yhy.-mruknęła cicho dziewczyna.
-Poczekaj! Najpierw zaśpiewaj.-powiedziała Susan.
Violetta nic nie odpowiedziała tylko poszła po swój odtwarzacz MP3. Gdy wróciła puściła melodię do En Mi Mundo. Zaczęła śpiewać. Śpiewała tak jak umiała. Śpiewała tak głośno, że aż pięknie. Po skończonej piosence usłyszała głośne brawa. Usiadła z powrotem na krześle.
-Violetto jak pięknie śpiewasz.-słodziła jej matka chłopaka-wiesz, że Diego też śpiewa? Może coś zaśpiewacie razem?
-Ale nie znam żadnych piosenek Diegaa.-powiedziała Violetta.
-Nic nie szkodzi mam tu jakąś piosenkę.-powiedziała i wyciągnęła ze swojej torebki nuty i tekst piosenki-masz Diego.
-Skąd ty to... grzebałaś w moim pokoju!
-Czy to teraz ważne? Violu masz jakiś instrument?
-Tak. Gitarę.
Gdy powiedziała te słowa widać było, że Fernardo się zdziwił. Dziewczyna poszła po instrument. Gdy wróciła podała go Diego a sama wzięła tekst piosenki. Zabrzmiały pierwsze akordy. Słowa z nich wyleciały. Zabrzmiało to pięknie. Po skończonej piosence państwo Dominguez razem z synem pożegnali się i wyszli z mieszkania Castillo. Dziewczyna poszła do swojego pokoju schować gitarę pod łóżko. Gdy wróciła do salonu podszedł do niej tata.
-Co to miało być?-zapytał
-Ale co ja zrobiłam?
-Miał wyjść stąd jako twój chłopak a tu co?!
Dziewczyna nie zdążyła odpowiedzieć bo ojciec uciekł do pokoju córki. Pobiegła za nim. Zauważyła, że kieruję się do jej pokoju i podejrzewała po co. Gdy byli już w sypialni dziewczyny Fernardo zaczął czegoś szukać. Wywrócił cały pokój do góry nogami aż wreszcie znalazł coś czego szukał. Znalazł gitarę dziewczyny. Ona prosiła go żeby ją zostawił. Nie słuchał jej. Zszedł na parter i stanął na środku salonu.
-Teraz... będziesz... mnie... słuchać!-co każde słowo uderzał instrumentem o podłogę.
Gdy skończył zadowolony z siebie odszedł. Dziewczyna klęknęła nad gitarą i zaczęła płakać. Nagle do domu wszedł zadowolony Federico.
-Co się stało mała?-zapytał.
-On zrobił to... popsuł moją gitarę. Wtedy dziewczyna się rozpłakała.

poniedziałek, 4 listopada 2013

Rozdział 7

Rodzeństwo właśnie przechodziło przez park. Niezręczna cisza panowała między nimi. Żadne z nich nie chciało jej przerwać. A może się bało? Właśnie szli w stronę domu. Po ich głowach chodziło tylko jedno pytanie „o co mu chodziło?”. Nie znali na to pytanie odpowiedzi. Co dziewczyna zrobiła, że tak się zachował? Co go tak zdenerwowało? Młoda Castillo postanowiła przerwać tę głuchą ciszę.
-Idziemy do domu?-głupie pytanie a jak ważne.
Brat kobiety nie odpowiedział. Liczył na to, że sama sobie na nie odpowie. Po chwili dziewczyna powtórzyła pytanie, ale tak jak wcześniej nic nie odpowiedział. Wyglądał na człowieka zamyślonego. Castillo to zdenerwowało. Nigdy brat jej nie spławiał. Zabolało to dziewczynę podwójnie. Nagle zatrzymała się. Nie wytrzymała tej ciszy. To było za trudne. Postanowiła porozmawiać ze swoim bratem bo wiedziała, że w domu nie da rady.
-Dlaczego się nie odzywasz?-zapytała już uspokojona.
-Myślę-odpowiedział.
-Widzę, że myślisz, ale nad czym!-krzyknęła zła.
-Nad tym dlaczego ojciec przyszedł do baru.
Mina dziewczyny była dziwna. Nie można tego określić. Ona na niego nakrzyczała a on chciał tylko jej pomóc. Szybko przeprosiła brata, a on jak to on nie miał tego jej za złe. Znowu ruszyli w kierunku domu. Byli już pod wielkimi dębowymi drzwiami. Dziewczyna powoli dotknęła klamki w drzwiach i uchyliła je. Lekko wyjrzała żeby się upewnić czy nikogo w pomieszczeniu nie ma i weszli razem do mieszkania. Pomieszczenie było ponure i puste. Jakby wszyscy zniknęli. Nagle z kuchni wyłoniła się wysoka postać. Osobą wchodzącą do pokoju był ojciec zniecierpliwiony ojciec rodzeństwa.
-Ile wy kazaliście na siebie czekać?-warknął.
-Już jesteśmy.-odpowiedział Federico.
-No więc tak. Violetto zajmij się tym.-powiedział ojciec z obrzydzeniem i pokazał na całe ciało dziewczyny.
-Mi się tak podoba. Po co mam się przebierać?
-No bo przyjdzie do nas twój przyszły mąż.-powiedział ze spokojem.
-Że mój/jej co?-wykrzyknęli Federico i Violetta naraz.
-No bo taka smutna jesteś i myślałem, że to przez brak chłopaka u boku.-powiedział udając skruchę.
-Niech zgadnę on ma pieniądze?-zapytał chłopak.
-Nie, nie, nie.-próbował się wymigać.
-Powiedz prawdę.
-No dobra. Są bogaci. Z jego rodzicami uzgodniliśmy, że będzie miał dobrą reputację wybierając dziewczynę nie zwracając na jej pieniądze tylko na jej charakter bla bla bla... A więc masz się przyszykować bardzo ładnie bo on nie wie, że jedzie poznać swoją przyszłą dziewczynę. Mówię ci to ponieważ masz go w sobie rozkochać żeby się w tobie zakochał. Co z takim wyglądem będzie trudne.-ostatnie zdanie dodał nieco ciszej.-a i macie posprzątać i ugotować obiad.
Ojciec wyszedł jakby nigdy nic się nie stało. Rodzeństwo spoglądało na siebie ze zdziwieniem.
-Ja posprzątam. Ty ugotuj obiad i razem przygotujemy ci ciuchy jak skończymy.-powiedział Federico.
Szybko poszło sprzątanie Federico. Miał mało do roboty więc poszedł do siostry jej pomóc. Okazało się, że też już skończyła. Chłopak zaprowadził swoją siostrę przed swój pokój i kazał jej przed nim czekać. Po chwili zniecierpliwiona dziewczyna zapukała trzy razy w drzwi.
-Zamknij oczy.
Dziewczyna zrobiła to co jej brat nakazał. Powoli otworzył jej drzwi tak aby jej nie uderzyć. Cofnął się do tyłu z niespodzianką dla swojej siostry w ręce.
-Pamiętasz tę piękną sukienkę która ci się podobała?
-O której mówisz?-zapytała z zamkniętymi oczami.
-O tej w której były do kompletu buty i kupiłaś tylko je bo na sukienkę nie stać cię było. Pamiętasz?
-Tak. Najładniejsza jaką widziałam.-rozmarzyła się dziewczyna.
-No to otwórz oczy.
Kobieta otworzyła oczy. Widok który zastała zaparł jej dech w piersiach. Jej brat miał tę sukienkę na którą miesiącami zbierała.
-Skąd ją masz? Kosztowała fortunę. Nie mów, że ukradłeś?-zapytała przestraszona.
-Nie ukradłem pamiętasz, że zbieram na motor?-zapytał a dziewczyna przytaknęła-no więc kupiłem ci ją za te pieniądze.
-Nie mogę jej przyjąć. Przepraszam. Dlaczego mi ją kupiłeś?
-Ponieważ cię kocham i widziałem, że na nią zbierasz a przez to, że ojciec zabiera twoją wypłatę nie zarobisz na nią a mnie akurat było stać. Potraktuj to jako prezent urodzinowy.-powiedział.
-Ale ja mam urodziny za miesiąc.
-No to dostaniesz ją teraz. Chcesz? Przyda ci się w tej sytuacji.
-Dziękuję!-krzyknęła dziewczyna i rzuciła się na szyję brata płacząc.
-No dobra mała nie rozklejaj mi się tu tylko ją włóż bo zaraz goście przychodzą. A i tata kazał mi się zmyć dopóki goście nie wyjdą. Widzimy się jutro rano. Pa!-przytulił ją.
-A masz gdzie przenocować?
-Maxi mnie przygarnie. No to ja lecę. Pa!-przytulił ją po raz ostatni i wyszedł z domu.
Zszokowana dziewczyna poszła do łazienki się przygotować. Umyła się, uczesała i wysuszyła włosy. Ubrała się w sukienkę od brata i buty do kompletu. A na sam koniec umalowała i ułożyła włosy. Nagle usłyszała dźwięk dzwonka. Postanowiła się tym nie przejmować. Nagle usłyszała z parteru, że ktoś ją woła. Wiedziała, że goście już przyszli. Powolnym krokiem zeszła schodami do jadalni. Wchodząc tam zastała rodzinę. Nieznaną jej rodzinę. Gdy zobaczyła kto siedzi na miejscu obok niej zamarła. Nie spodziewała się go tutaj.


________________________
Rozdział dedykuje mojej kosmitce Ewelinie :*
No więc kolejny będzie dopiero w weekend.
Mam nadzieję, że się podobał rozdział.

Catvang.

sobota, 2 listopada 2013

One Part

postanowiłam, że będę was informować o tym, że dodałam One Parta na 
Więc jeżeli chcecie przeczytać to wejdźcie bo dodałam nowego OP.
Mam nadzieję, że się na mnie nie zawiedziecie.

Wasza Catvang.

P.S. Czytaliście już rodział 6 ? jak nie to zjedźcie niżej żeby go przeczytać xD

piątek, 1 listopada 2013

Zmiana :D

Nie wiem czy zauważyliście czy nie, ale zmieniam nazwę profilu bloggera.
Przyczyna?
W świecie bloggera dużo jest dużo profili o nazwie Ciasteczko.
Chciałam mieć niespotykaną nazwe więc zmieniłam.
Jeszcze nie spotkałam  się z tą nazwą więc jest dobrze xD
Nie zdziwcie się jeżeli podpiszę się inną nazwą przy rozdziałach czy w komentarzach na waszym blogu, ale to cały czas będę ja xD
A więc moja nowa nazwa brzmi:
Catvang.

Dawniej Wasze Ciasteczko0
A teraz 
Wasza Catvang 
Do rozdziału który pojawi się dzisiaj lub jutro.
A co do zabawy.
Wczoraj byłam na 6obcy.pl od 17 do 18 i na nikogo nie trafiłam.
Jest mi przykro.
Możliwe, że jakaś zabawa się jeszcze kiedyś pojawi.

Catvang