Miejsce pierwsze Xabianistka
„Piosenka łącząc dwa samotne serca sprawiła szczęście niewyobrażalne dla nikogo oprócz tych którzy jego zaznali”
Narracja trzecio osobowa
Pewna czarnowłosa dziewczyna, pochodząca z Włoch
nie miała szczęścia w miłości. Miała wszystko o czym marzyła: oddanych
przyjaciół własny bar. Jednak brakowało jej osoby, która by była przy
niej w każdym momencie i który by ja pokochała. Kiedyś była zakochana w
Tomasie, lecz on kochał jej przyjaciółkę Violettę. Po tym stracił wiarę i
nadzieję w to że spotka chłopka swojego życia. Jednak wszystko się
zmieniło gdy poszła ze swoimi przyjaciółmi do baru karaoke. Każda
przyszła ze swoim chłopakiem oprócz niej. Każdy śpiewał a ona się tylko
patrzyła w jeden punkt. W chłopaka który siedział przy sąsiednim stole.
Miał czarne włosy i bandankę na głowie. Dziewczyna westchnęła na samą
myśl o tym że chłopak nie zwróci nigdy na nią uwagi. Po chwili chłopak
wstał i gdzieś odszedł. Nagle z głośników rozległ się głos prowadzącego:
-A teraz na scenę zapraszam wschodzącą gwiazdę sceny Marco!
Dziewczyna spojrzała w stronę sceny i zauważyła
go, chłopaka który przed chwilą siedział stolik obok. Czuła że już go
gdzieś widziała. Ona była nawet pewna że go zna.
Z ust chłopaka wydobył się pierwszy wyraz, a
dziewczyna aż zaniemówił z wrażenia. On miał naprawdę wielki talent. Po
chwili chłopak podszedł do dziewczyny i wciągnął ja na scenę. Dziewczyna
nie pewna czy dobrze robi spojrzała w stronę swoich przyjaciół którzy
tylko się uśmiechnęli promiennie i kiwnęli głową na tak czyli żeby
weszła na scenę. Dziewczyna za radą przyjaciół weszła za chłopakiem na
scenę. Po drodze wzięła mikrofon i zaczęła śpiewać. Ich głosy idealnie
łączyły się w całość. Chłopak złapał ją nagle za rękę a przez jej ciało
przeszedł dreszcz emocji. Gdy skończyła się piosenka chłopak przybliżył
się do dziewczyny lecz wepchnęła się Ludmiła i nie dała dokończyć Marco
to co chciał zrobić.
-Dziękujemy już za występ. Teraz posłuchacie jak śpiewa prawdziwa gwiazda.
Francesca i Marco zeszli ze sceny
Zaśpiewała swoje „Destinada a Brillar”. Każdy
bił brawo oprócz Marco i Fran którzy byli wciąż niezadowoleni z tego że
zepsuła im tą chwilę. Dziewczyna podeszła do chłopaka lecz ten rozmawiał
ze swoim bratem. Nie zauważył dziewczyny po prostu. Poczuła żal w
sercu. Podoba się jej chłopak który po jednej piosence się do niej nie
odzywa mimo że przed chwilą prawie się pocałowali.
-Co jest Fran? –zapytała przyjaciółkę Violetta
-Nic takiego-odpowiedziała Francesca smutno
-Aha już to widzę. Dlaczego nie chcesz mi powiedzieć? Przecież możesz mi zaufać.
-No dobra ale nie mów tego nikomu ok.?
-No ok.
-To więc tak. Ten chłopak z którym śpiewałam
naprawdę mi się spodobał. Po piosence prawie się pocałowaliśmy, ale
mniejsza o to. Ja myślałam że podobam się jemu ale jak podeszłam on nie
zwrócił na mnie uwagi. Nawet na mnie nie spojrzał. A teraz powiedz mi co
ja mam takiego że odpycha ode mnie facetów. –zapytała dziewczyna ze
łzami w oczach
Violetta wiedziała że Francesca cierpi z powodu miłości.
-Nie martw się. Jeszcze znajdziesz chłopaka który się w tobie zakocha.
-No ciekawe kiedy. Za 10 czy 20 lat. Ty to masz powodzenie u chłopaków. A ja jestem brzydka wykrzyczała
-Wcale nie jesteś brzydka-usłyszała głos za sobą
Odwróciła się i spojrzała na właściciela głosu. To był on. Chłopak z bandanką.
-Jestem Marco. Miło mi-przywitał się chłopak
-F -F –Francesca-wyjąkała dziewczyna
-Piękne imię-powiedział chłopak-Mogę cie odprowadzić do domu?
Dziewczyna chciała powiedzieć że idzie z przyjaciółmi ale gdy się odwróciła nikogo nie było.
-Ok.
Chłopak uśmiechnął się delikatnie. Podszedł
bliżej do dziewczyny i ruszyli wolnym krokiem w stronę domu dziewczyny.
Nic nie mówili bo nie chcieli zmącić tej pięknej chwili niczym. Po 10
minutach doszli do domu Francesci.
-Może się jeszcze kiedyś spotkamy
-Może-odpowiedziała dziewczyna
-No to do zobaczenia-powiedział chłopak i pocałował ją delikatnie w policzek.
Przez jej ciało przeszedł dreszcz. Zamknęła oczy. Gdy je otworzyła chłopak już odszedł.
-Do zobaczenia-wyszeptała po cichu.
Weszła do domu i od razu zaczęły się pytanie jej brata
-Gdzie byłaś? Z kim? Co robiłaś? I kto to był ten chłopak?
-Jej Luca. Czy ty mi dasz kiedyś żyć swoim
własnym życiem bez pytań. One mnie dręczą jeśli się jeszcze nie
domyśliłeś. Ja za miesiąc skończę osiemnaście lat. Rozumiesz
O-S-I-E-M-N-A-Ś-C-I-E. –przeliterowała dziewczyna.
Weszła po schodach i rzuciła się na swoje wygodne łóżko w swoim pokoju.
W tym samym czasie chłopak wracając do domu
zatrzymał się bo nie mógł uwierzyć. Jego najlepszy przyjaciel stoi przed
nim we własnej osobie.
-Fede? –zapytał z niedowierzaniem
- No a kto niby? Duch? Stary ile my się nie widzieliśmy?
-A z 10 lat
-Sporo. Zmieniłeś się i to na lepsze.
-No ba. Przecież zawsze byłem boski a teraz jestem bardziej boski niż kiedyś-powiedział i wybuchł śmiechem
Fede który nie załapał na początku żartu sam po chwili zaczął się śmiać.
-Marco? A co ty właściwie robisz tutaj sam o-spojrzał na zegarek- 23:30 w nocy?
-Odprowadzałem
-Dziewczynę wciął mu się Fede
-Nie. Poznałem tą dziewczynę w barze karaoke no i wpadała mi w oko szczerze mówiąc.
-O ktoś się tu zakochał widzę.
-Bez przesady. Znając życie już nigdy jej nie spotkam-powiedział ze smutkiem w głosie.
-Skąd wiesz?
-Bo ja nie mam szczęścia w miłości
-Ta jasne. A właściwie zapisałeś się do jakiegoś studio czy coś bo ja wiem że ty zawsze lubiłeś muzykę.
-Nie ale szukam jakiegoś dobrego studio-powiedział
-Wiesz co może zapiszesz się do studio on beat ja tam chodzę i wiele pięknych dziewczyn-rozmarzył się Fede
-No mogę spróbować
-Dobra to jutro o 10:00 przyjdę po Ciebie Oki?
-Okej
-Do jutra-krzyknął na pożegnanie Fede a Marco wszedł do domu i położył się na łóżku.
Próbował zasnąć lecz jego myśli zaprzątał ta dziewczyna z baru karaoke.
Dziewczyna nie mogła zasnąć przez dłuższy czas bo myślała o tym chłopaku.
Oboje nie wiedzieli że niedługo los znów postawi ich na swojej drodze.
„Dzień później”
Dziewczyna ruszyła do studio. Dzisiaj odbywają
się przesłuchana do studio. Do szkoły wpadł Federico i szukał Pablo.
Francesca jako dobra przyjaciółka pomogła mu Go szukać. Gdy znaleźli go
Fede się zapytała:
-Pablo czy może wziąć udział w przesłuchaniach mój przyjaciel?
-Ale zapisy są już zamknięte.
-Proszę bo mu bardzo zależy?
-No dobra ale ma być dzisiaj o 11 w Sali przesłuchań. Bo jak nie to niestety.
-Okej będzie na pewno.
-Fede a właściwie jak ma na Imnie twój przyjaciel? –zapytał Pablo
-Marco
Dziewczyna gdy usłyszała to imię myślała że
zaraz padnie ze szczęścia. Czy to ten Marco a może inny? Musi go
zobaczyć by być pewna że znowu się spotkają. Musi.
„Godzina 10:30 studio”
Na teren studio wszedł chłopak o czarnych
włosach i ślicznych brązowych oczach. Gdy jakaś dziewczyna go zauważyła
od razu zaczęła do niego wzdychać. Jednak jego to nie interesowało. Nie
zwracał w ogóle uwagi na te dziewczyny. A że nie zwracał na nie uwagi
nie zauważył również tej jednej dziewczyny. Patrzyła się ona na niego
poważnym lecz troszkę rozmarzonym wzrokiem. W pewnym momencie chłopak
się zatrzymał i spojrzał na nią. Rozmawiała ze swoją koleżanką. Lecz tak
naprawdę tylko udawała bo tak naprawdę patrzyła kątem oka cały czas na
chłopaka. Ten zauważając że dziewczyna nie zwróciła na niego uwagi
ruszył za swoim przyjacielem do Sali przesłuchań. Po 20 minutach nudy
usłyszał jak wołają go na scenę. Gdy na nią wszedł zaczął śpiewać Entre
tu y yo. W czasie piosenki jego wzrok skierował się na drzwi. Stała tam
dziewczyna z baru. Śpiewając cały czas się na nią patrzył. Po skończonej
piosence usłyszał brawa od wszystkich a największe od Francesci. Na
jego twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Zszedł ze sceny i podszedł
do dziewczyny.
-A jednak znów los postawił nas sobie nawzajem na drodze-powiedział uśmiechając się przy tym promiennie.
Ona zakochała się w jego uśmiechu już pierwszy raz gdy go zobaczyła.
-Tak-wydukała po cichu
-Może dasz się umówić na spacer? Jako przyjaciele –
-Jasne. Po studio przed budynkiem? –zapytała
-Ok. Mi pasuje. –odpowiedział-To której kończysz?
-Za 40 minut-odpowiedziała
-Będę czekał przed budynkiem-powiedział i pocałował ją delikatnie w policzek
Poczuła w swoim ciele mrowienie. Było jej gorąco
a jednocześnie zimno. Jednak nie czas na zajmowanie się tym co czuła
tylko na to co wymyślił ten chłopak. Gdy odszedł od dziewczyny podszedł
do jakiejś szatynki bo widział ją jak rozmawia z Francescą wtedy przed
barem karaoke.
-Hej jestem Marco-przedstawił się dziewczynie
-Violetta.
-A ja jestem jej chłopakiem-wtrącił się chłopak Violetty- i lepiej do niej nie zarywaj.
-Ok. tyle że ja mam do niej sprawę.
-Do mnie nawet się nie znamy.-zdziwiła się Viola
-Bo mi chodzi o Francescę. Przyjaźnisz się z nią?
-No tak jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami.
-No to super-powiedział a chłopak Violi wciąż
patrzył na Noego spode łba.-Czy powiesz mi co ona lubi jeść pić jakie są
jej ulubione kwiatki kolor i tak dalej?
-Jasne masz na czym pisać?
-Przygotowałem się-powiedział z uśmiechem na twarzy
-Ok. To po kolei.
-Ulubione jedzenie?
-Wszystko co włoskie
-Picie?
-Sok pomarańczowy, jabłkowy i multiwitamina.
-Ulubione kwiatki?
-Hmm ona kocha wszystkie oprócz chabrów. Ma na nie uczulenie.
-Kolor?
-Czerwony czarny i niebieski. Ogólnie mówiąc to pastelowe kolory lubi najbardziej
-Ulubiony film?
-Hmm ona kocha wszelkiego rodzaju komedie i
horrory ale te drugie to wtedy gdy ma w kogo się wtulić ze
strachu-powiedziała i się zaśmiała
-A teraz ostatnie. Ideał chłopaka według niej?
-Hmm z tego czego się nie mylę to nie ma ona za
dużych wymagań. Wystarczy że chłopak pokocha ja taką jaką jest i będzie
cenił wszystko co ona może mu dać. A i musi kochać muzykę, być kochany i
romantyczny.
-Ok. Dziękuję za pomoc. Jakby co to ani słowa Francesce. Ok.?
-O co chodzi? –zapytała włoszka która nie wiadomo skąd się pojawiła.
-E o nic takiego. Takie głupoty-powiedział Marco-To ja już może pójdę-rzucił i pośpiesznie wyszedł.
Francesca odprowadziła go wzrokiem a potem
spojrzała się w stronę przyjaciółki a raczej tam gdzie przed chwilką
stała bo jej już tam nie było.
W tym samym czasie chłopak który wyszedł ze studio poszedł do kwiaciarni i kupił kwiaty-stokrotki.
„Na róże jest za wcześnie” –pomyślał
Zadzwonił do kolegi. Poprosił go by zaniósł
gitarę w pewne miejsce. Na szczęście nie miał problemu z namówieniem go.
Po skończonej rozmowie spojrzał na zegarek za 10 minut umówił się z
dziewczyną. Poszedł więc pod studio i czekał tam na nią. Po chwili
ujrzał ją wychodzącą z grupką swoich przyjaciół.
Dziewczyna jak zauważyła chłopaka podeszła do niego
-To co idziemy?
-Jasne-powiedział i wyjął stokrotki zza pleców.
-Jakie śliczne. Dziękuję-powiedziała i przytuliła się do chłopaka.
-Nie ma za co-powiedział To co idziemy?
-Jasne a gdzie?
-Chodź-powiedział i złapał dziewczynę za rękę.
Ona jednak puściła ja bo czuła się trochę
nieswojo. Czuła się wtedy jakby była jego dziewczyną. Gdy tak rozmyślała
nie zauważyła jak już doszli do tego miejsca. Rozejrzała się ujrzała
naprawdę piękny widok. Jezioro, łąka i ławeczka która zawsze kojarzy się
jej z dzieciństwem. Tak pamięta ją. To tutaj jej najlepszy przyjaciel z
którym nawet przez jakiś okres chodziła napisał czarnym markerem
„Ławka Marcesci”
Uklękła koło ławki by zobaczyć czy napis który
napisał jej były chłopak został. Rozstali się przez jego wyjazd do
Meksyku. To było niby tak niedawno a tak naprawdę nie pamięta już nic na
jego temat. Nawet nie pamięta jego imienia.
-Napisałem ten napis dosyć dawno-powiedział a dziewczynę zamurowało.
To ten sam chłopak z którym się całowała po raz pierwszy. Ten sam który wyjechał do Meksyku.
-Wiem że jesteśmy przyjaciółmi ale jak na Ciebie patrzę wiem że już Cię skądś znam-dokończył.
-Marco! –zza pleców pary dobieg krzyk.
Chłopak odwrócił się gwałtownie. Zauważył swoją byłą dziewczynę.
-Czego chcesz?
-Nie wiesz? Wrócić do Ciebie-krzyknęła i wpięła się w usta Marco.
Dziewczyna która obok siedziała widząc całą tą
sytuację odbiegła. Nie patrzyła się praktycznie przed siebie. Nagle
poczuła potworny ból w kostce i się przewróciła. Wydał z siebie cichy
krzyk. Mimo to nikt nie zwrócił na nią uwagi mimo że park był pełen
ludzi. Próbowała wstać jednak nic to nie dało. Zbyt bardzo bolała ją
noga.
-Francesca-krzyknął Marco i podbiegł do dziewczyny-Co się stało?
-Nie dotykaj mnie –wysyczała -Wróć lepiej do tej swojej laluni.
-Ale o co Ci chodzi. To jest moja była ja jej nie kocham.
-To czemu się z nią całowałeś?
-Jakbyś zauważyła to ona mnie pocałowała bez mojej zgody. A teraz złap się mnie to pomogę Ci wstać
Dziewczyna z lekką niechęcią złapała się
chłopaka i wstała. Ruszyli powoli do szpitala. Chłopak któremu nie
chciało się już prowadzić Francesci obok wziął złapał ją w pasie i
podniósł.
-Skoro boli Cię noga nie pozwolę byś
cierpiała-powiedział i niósł ją na rękach. –Księżniczko-dokończył i
musnął delikatnie jej usta
Dziewczyna oddała jego pocałunek. Tak to był ten sam chłopak który parę lat temu wyjechał do Meksyku.
-To ty byłaś moją dziewczyną? –zapytał z niedowierzaniem
-Tak a co?
On nic nie odpowiedział tylko pocałował dziewczynę. Byli razem szczęśliwi.
„Kilka lat później”
Marcesca siedzi sobie na pamiętnej ławce. Napis
do dzisiaj się nie zmył mimo że ma z 15 lat. Para kocha się tak samo jak
kiedyś nawet mocniej. Te parę lat gdy Marco wrócił do Meksyku sprawiły
że ich miłość była jeszcze bardziej gorąca. Patrzyli się jak ich
4-letnia córeczka bawi się wśród innych dzieci. Francesca jest teraz w 5
miesiącu ciąży. Jest szczęśliwa że to właśnie ona ma taką rodzinę. Jej
przyjaciele są również szczęśliwi ze swoimi drugimi połówkami.
Uśmiechnęła się na sama myśl o dawnych czasach. Była po prostu
szczęśliwą panią Tavelli.
___________________________
Miejsce drugie Evelcia Comello
Śliczna
brunetka szła pewnym krokiem korytarzem szkolnym, jej włosy powiewały z
powodu jej szybkiego kroku, uśmiechała się zimno do wszystkich, a jej
serce pękało. Weszła do sali tanecznej która świeciła pustkami, lustra
które były na każdej ścianie dodawały temu miejscu tajemniczej
atmosfery. Dziewczyna podeszła do okna i położył na nim swoją torbę i
laptopa. Z urządzenia puściła melodie do Summer Paradise, a jej nogi
same rwały się do tańca. Tańczyła perfekcyjnie, taniec to jej życie
chciała znać jak najwięcej układów. Od dziecka pragnęła zostać
profesjonalną tancerką, tańczyć w programach, w teledyskach, być sławna
na całym świecie. Wiedziała że jej marzenia się nie spełnią, bo kto by
chciał być fanem dziewczyny która sądzi że jest najlepsza? Która nie
przejmuje się losem innych? Która może zrobić wszystko? To były tylko
pozory, naprawdę dziewczyna jest ciepła, miła i przyjazna, ale tylko
gdy ma poczucie bezpieczeństwo i wie że ktoś ją wspiera. Niestety
straciła jedyną osobę której ufała, przez co się diametralnie zmieniła.
Na samo wspomnienie tamtego dnia dziewczyna usiadła na zimnym
parkiecie.
Był
chłodny jesienny wieczór, mgła zbierała się nad powierzchnią ziemi,
ludzie już dawno spali zamknięci w domach, ale nie one, dwie
nierozłączne przyjaciółki- Violetta i Francesca, Francesca i Violetta.
Jak by nie było, to one zawsze się wspierały i pomagały sobie i innym,
zawsze uśmiechnięte i uprzejme. Wszystko było wspaniale, lecz gdy
przyjaciółki wracały do domu, to Viola spadła z krawężnika prosto pod
koła rozpędzonego tira, zginęła, nigdy już się nie zaśmiała, nie
zapłakała i nie pomogła. Jej marzenia się nie spełniły i nigdy nie
spełnią. Francesca płakała, jej przyjaciółka zginęła na jej oczach, a
ona nie mogła nic zrobić. Karetka nawet nie przyjechała, nikt nie dawał
jej szans już, wiedzieli że odeszła od nich, ale włoszka nie
dopuszczała do siebie tej myśli, mimo że dokładnie widziała całe
zdarzenie, nie potrafiła w to uwierzyć.
Po
bladym policzku włoszki spłynęła jedna przeźroczysta łza. Miną rok,
dokładny rok, a ona nadal w to nie wierz. Po śmierci Violetty zmieniła
się, obwiniała siebie o jej śmierć i krzywdziła innych by oni też
poczuli ten ból który jej towarzyszył na każdym kroku, gdzie nie
spojrzała przypominały jej się chwile spędzone z nią, były najlepszymi
przyjaciółkami i wszędzie chodziły razem, dlatego każde miejsce które
odwiedza Francesca kojarzy jej się z Violą. Tęskni ale nie daje po sobie
tego poznać. Woli być zimna dla innych, niż żeby ktoś się nad nią
litował.
Dziewczyna
wstała z posadzki, po czym skierowała się po swój telefon. Nawet nie
wiedziała kiedy weszła na folder ze zdjęciami, była tam ona i szatynka.
Po policzku brunetki spłynęła kolejna gorzka łza, nie starła jej, tak
dawno dawała upust łzom, dawno płakała, starała się być zimną bez
uczuciową dziewczyną i wychodziło jej to. Choć przyrzekały sobie że
zawsze będą sobą nawet jeśli druga odejdzie. Kolejna gorzka łza
wypłynęła z jej oczu. Tej również nie starła, ale zrobił to ktoś inny.
Dziewczyna oderwała wzrok od komórki i spojrzała w górę, jej oczom
ukazał się wysoki brunet o pięknych, błyszczących, brązowych oczach.
-Nie
wiedziałem że płaczesz.- powiedział i starł kolejną gorzką łzę która
spływała po lekko zaróżowiałym policzku włoszki. Dziewczyna spojrzała w
jego oczy i powiedziała łamiącym się głosem.
-Ja
też mam uczucia, a moje serce nie jest z kamienia i tak mam serce.
Nawet ja czuje radość, złość i smutek. Nie cieszy mnie smutek innych.
Nie wściekam się widząc szczęście ludzi. Nie płacze bo złamie paznokcia.
Nie jestem taka jak wszyscy sądzą.- te słowa urzekły chłopaka, były
piękne i głębokie. Od zawsze wiedział ze dziewczyna jest inna niż ludzie
o niej sądzą. Nigdy nie widział jej w takim stanie, nigdy nie widział
jak płacze. Sądził że ona nie płacze. Mylił się. Mylił się co do niej.
Francesca ściągnęła delikatnie jego rękę ze swojego policzka, złapała
torebkę i laptopa, po czym ruszyła ku wyjściu. Lecz poczuła jak ktoś
łapie ją za rękę i odwraca w swoją stronę. Dziewczyna stała teraz twarzą
w twarz z chłopakiem, patrzyli w swoje oczy, nie liczyło się nic co
dzieje się na około, liczyli się tylko oni i ta chwila.
Włoszka
szybko się otrząsnęła i wybiegła z sali. Otworzyła się przy Marco, a
nie było to w jej zwyczaju. Gdy była z nim czuła motylki w brzuchu, lecz
tego nie chciała, wiedziała że jeśli się zakocha to się zmieni, a nie
chciała tego. Mimo że nie podobała jej się to jak się zachowuje, ale
tylko tak mogła oderwać się od wspomnień które towarzyszą jej na każdym
kroku.
~~~~
Siedziała
na cmentarzu, płakała, wylewała mnóstwo łez i nie mogła przestać.
Patrzyła na grób swojej przyjaciółki która zawsze była przy niej,
pocieszała ją, uspokajała i rozweselała. Włoszka pogładziła wyryty napis
na nagrobku.
*Violetta Castillo*
Urodzona 01.04.1995 r.
Zmarła 08.10.2012 r.
Wiedziała
że przyjaciółka ją obserwuje i nie jest szczęśliwa z powodu zmiany
brązowookiej. Ta myśl dobiła dziewczynę jeszcze bardziej, kolejne słone
łzy zaczęły wypływać z jej oczu, ponownie otarła ją ręka chłopaka.
Francesca podniosła powieki ukazując przy tym swoje piękne niczym
bursztyny oczy, zobaczyła tą samą osobę co dzisiaj rano w sali
tanecznej.
-Masz
racje jesteś inna niż ludzie sądzą.- wyszeptał chłopak i przytulił ją
do siebie, dziewczyna nie protestowała tylko wtuliła się w jego gorący
tors Marco.- Źle Cię oceniłem, ty też masz uczucia tylko boisz się je
okazywać.- powiedział i przytulił ją jeszcze mocnej, jak by bał się że
może uciec. Teraz zauważył że pod maską zimnej diablicy kryje się krucha
i miła dziewczyna, tylko się zagubiła i nie wie jak wyjść z tego
labiryntu zmartwień.- Pozwól mi odnaleźć prawdziwą Francesce.- poprosił,
chciał poznać prawdziwą ją, chciał usłyszeć jak się śmieje, chciał dla
niej jak najlepiej.
-Pozwalam.-
wyszeptała, a z jej oczu poleciała kolejna łza, tym razem łza
szczęścia. Cieszyło ja to że ktoś wreszcie w nią uwierzył, że może być
przy nim sobą, że jest.
____________________________
Trzecie miejsce Wera Castillo
Wyjęłam mój nowy pamiętnik i
zaczęłam pisać wstęp.
,,Nazywam
się Violetta Castillo i mam 18 lat. Od kąt przeprowadziłam się do Buenos
Aires zdobyłam przyjaciół i moją
ukochaną ciocię. Jestem najszczęśliwszą osobą na ziemi. Z Francescą , Camilą , i Maxim mogłabym pójść na koniec świata. Jest jeszcze Leon.
Właśnie Leon. Zerwał ze mną rok temu ale , nadal jesteśmy najlepszymi
przyjaciółmi ‘’
Minęły już trzy lata od przeprowadzki do
Buenos Aires. Cały czas chodzę do studia gdzie
się uczą wszyscy moi przyjaciele i ja. Moją najlepszą przyjaciółką nadal
jest Fran. Nasza przyjaźń naprawdę będzie wieczna. Dzisiaj odbędzie się kolejna powakacyjna impreza You-Mixa . Cieszę się ,że zobaczę
wszystkich których nie widziałam całe wakacje. Niby dzwoniliśmy do siebie ale
to nie to samo.. Wiem tylko ,że Lu i Fede
są razem. Naty i Maxi zresztą
też. Krążą także plotki ,że Leon i Lara
znowu są razem. Nie potrafię o nim
przestać myśleć. Dosyć tego
rozmyślania!!! Spojrzałam szybko w lustro musiałam poprawić grzywkę spadającą mi na twarz. Kiedy
spojrzałam na zegarek okazało się ,że muszę się zbierać. Więc wzięłam torebkę i szybko zeszłam n
dół. Kiedy zeszłam spotkałam Angie która
mi powiedziała ,że tata stoi na dworze i
na mnie czeka. Energicznie wybiegłam na zewnątrz. Naprawdę się cieszyłam. Całą
drogę nie mogłam powstrzymać się od bardzo różnych myśli.
///////////////
Dlaczego Federico siedzi
dziesięć stolików od Ludmiły i nawet nie raczy na nią spojrzeć?
- Wiem , mnie też to dziwi!! –
usłyszałam głos który się wydobywał za mną.
Wiedziałam kto to.
-Leon- Krzyknęłam
- Wiesz , co? Nie bierz z nich przykładu i zatańcz ze mną!!
– powiedział z entuzjazmem
-Jasne, ale najpierw zahaczymy
o tego Włocha… - odparłam
Podeszliśmy do stolika przy
którym siedział Fede.
-Weź ją zaproś!!!! –
powiedziałam bez zastanowienia.
Spojrzał na mnie jak głupka , więc jeszcze raz
powtórzyłam tylko wolniej.
- Idź i zaproś Lu do tańca!!
Federico znowu się na mnie
dziwnie spojrzał.
-Nie warto!!! - powiedział Leon – Zresztą my też mieliśmy zatańczyć!!
Złapał mnie za rękę i pociągnął
na parkiet. W wakacje najbardziej za tym
tęskniłam . Ale kiedy tylko przenieśliśmy się na środek parkietu
zaczęła grać bardzo wolna muzyka. Wtedy
zobaczyłam jak Federico i Ludmiła także weszli na parkiet i to razem! Kiedy tylko skończyła się muzyka Leon mnie
odprowadził do stolika i sobie naj normalnie poszedł. Wtedy podszedł do mnie Maxi.
- Leon dziwnie na ciebie patrzył… Myślałem ,że
zerwaliście? – zapytał
-No , bo zerwaliśmy!!! –
odpowiedziałam.
Wtedy on zmarszczył brwi i
odszedł , z dziwnym uśmieszkiem.
///////////////////////////////////
Kiedy minęło równo 35 minut od
tańca z Leonem on znowu do mnie podszedł.
- Chodź!! – powiedział
Nie mogłam mu odmówić.
Zaprowadził mnie na zewnątrz a , potem aż na małą ławeczkę w centrum
ogrodu.
Tu jest idealnie! – pomyślałam
Wtedy oboje usiedliśmy .
-Fran mi powiedziała ,że chcesz
mi coś powiedzieć? – spytał
- Tak , tylko nie wiem co ! –
zaśmiałam się
-Czasami też tak mam ale wtedy to gestykuluje – powiedział
-No dobra! – powiedziałam
Zrobiłam to !! Pocałowałam
go!!!
- Myślałem ,że niegdy tego nie
zrobisz!! – powiedział
- A ja myślałam ,że jesteś z
Larą ? – powiedziałam
- Nie , zresztą komu wierzysz?
Mnie czy plotkom ? – powiedział i mnie pocałował